Zakwasiło się bocheńsko jedno! :) Tartine na salonach!
Hah! Czy Was pocieszę, może zdruzgoczę? Weekend kochani przeciągnął mi się do wtorku włącznie.. :)
Dlatego też korzystam, piszę do Was o poranku :)
Ale, ale-nie należę ja Ci do ludzi śpiących, aż wybije 11 w południe, tudzież 12..
Zapewne wy teraz w biegu do pracy, a ja kończąca pisać tego posta-zatem jak się domyślić można-cierpię na bezsenność nieuleczalną..
Stety/niestety nie przeszkadza mi to ni grama, jakoś zdążyłam się przyzwyczaić i korzystam dłużej z dnia :) Dodatkowym atutem jest wizyta na porannych targowiskach- żadna to zatem katorga wstać o wczesnej porze, kiedy na co dzień i tak wstaje :)
Ahh.. po weekendowym (prawie) lenistwie czas i tak wrócić do myśli o studiach..
Ale tak ja pisałam, udało mi się spotkać z Anetą, gdzie bardzo dawno nie widziałyśmy się na żywo, bo ostatni raz to chyba BlogerChef był?
Mimo iż pogoda nie zachęcała do spacerów.. my i tak się nie nudziłyśmy! :) I na całe szczęście zaraziłam kolejną osobę miłością do bielskiej naleśnikarni.. :D
Uwielbiam takie spotkania/weekendy i z niecierpliwością wyczekuje kolejnych..
Bo przecież należy pamiętać, że blog, tworzenie nigdy, ale to nigdy nie zamyka się tylko i wyłącznie w sieci..
Swoją drogą, sieć, komputery, cała elektronika może być zgubna! Ot, co!
Nie wiem jakim cudem, zapodziały mi się zdjęcia mojego pierwszego chleba na zakwasie..! Dopiero, teraz na dniach, kiedy porządkowałam zdjęcia natknęłam się na folder z podpisem: Mój pierwszy na zakwasie!
O'la Boga, jakież było moje zdziwienie, gdy odkryłam to znalezisko.. Przeszukałam bloga, ale tak.. no tak-nie pochwaliłam się nim, ni razu!
Dlatego muszę nadrobić to tutaj i teraz!
Chleb, jak to domowy chleb-najlepszy, chrupiąca skórka, miękisz idealnie porowaty..
Ja już nie umiem pisać o chlebach, tych domowych, w superlatywach.. wszystkie wykorzystałam przy trzech 3 wpisach tutaj.. :D
Teraz mogę tylko mówić: podobnie, tak samo, idealnie!
A co najlepsze? Wybrałam przepis ze źródeł Tartine- o mautulu.. ile składnia, ileż było z tym kombinacji.. A robiłam to wszystko w przed dzień moich urodzin..
I chyba magia urodzin sprawiła, że chleb wyrósł, że chleb smakował :)
Przepis bowiem, jak się okazało.. należy do bardziej zaawansowanych i szczerze? Nie polecam na 1szy swój bój z zakwasem i chlebem ogółem :)
Wiem, że mój był smaczny, ale.. mógł być wyższy, bardziej zgrabny?
Dlatego polecam na przyszłość..
Bo w smaku.. z masełkiem? Boskość :)
Tartine Country Bread (Inspiracja Moje Wypieki)
SkładnikiLeaven (8 - 12 godzin wcześniej):
-1 łyżka dojrzałego zakwasu
-200 g ciepłej wody (25ºC)
-100 g mąki pszennej chlebowej
-100 g mąki pszennej razowej
Ciasto chlebowe:
-700 g + 50 g wody w temperaturze 27ºC
-200 g leaven-
-600 g mąki pszennej*
-300 g mąki pszennej razowej*
-20 g soli
Wykonanie:
Leaven
Wszystkie składniki wlać/przesypać do naczynia i wymieszać. Przykryć folią spożywczą i odstawić na noc w temperaturze pokojowej (18ºC).
Do rana leaven powien się napowietrzyć i jego objętość powinna się zwiększyć o około 20%. Należy zrobić test - łyżkę leaven umieścić w misce ciepłej wody - powinien pływać na jej powierzchni. Jeśli opada na dno, należy go odstawić na dłuższe wyrastanie, ponieważ wymaga dłuższej fermentacji. Odstawić go wtedy w ciepłe miejsce i sprawdzać co pół godziny.
Główne ciasto chlebowe
W misie miksera umieścić 700 g wody, leaven, wymieszać. Dodać mąkę pszenną i razową.
Wyrobić lub wymieszać do momentu, aż nie będzie widać suchej mąki.
Misę przykryć ręczniczkiem, odłożyć ciasto do odpoczynku na 25 - 40 minut (autoliza).
Po tym czasie do ciasta dodać 50 g wody i sól. Wymieszać ciasto, często je składając i rozciągając.
Ciasto przykryć ręczniczkiem kuchennym i odłożyć do wyrastania na 3 - 4 godziny w temperaturze 26 - 28 ºC.
Podczas wyrastania przez pierwsze 2 godziny składać ciasto co pół godziny (w naczyniu, nie wyciągając na blat kuchenny, jak pokazane na tym filmiku), następnie co 45 minut - ciasto będzie już mocniej napowietrzone i mniej klejące, będzie również odstawało od brzegów misy. Jeśli ciasto wyrasta słabo należy wydłużyć czas fermentacji.
Po okresie wyrastania wyjąć ciasto na blat kuchenny, krótko wyrobić, składając kilkanaście razy i podzielić na 2 części. Każdą część uformować w kulę, pozostawić na blacie kuchennym, przykryte, na 20 - 30 minut.
Dwa koszyczki do wyrastania chleba wysypać mieszanką mąki pszennej. Ostrożnie przenieść ciasto chlebowe do koszyczków, starając się zachować okrągły kształt i nie wyrabiać już bochenków, spodem do góry (góra bochenków będzie teraz na spodzie koszyków).
Odstawić ciasto do wyrastania na 3 - 4 godziny w temperaturze 24 - 27 ºC lub włożyć do lodówki na 12 godzin (zimne środowiska spowolni, ale nie zatrzyma fermentacji).
30 minut przed samym pieczeniem rozgrzać w najwyższej temperaturze blaszkę, na której będziemy piec chleby.
Bochenki ostrożnie zsunąć na rozgrzaną blaszkę, naciąć.
Temperaturę natychmiast obniżyć do 230ºC i piec przez 40 - 45 minut, z parą.
Jeśli pieczemy w naczyniu żeliwnym - chleb ostrożnie przełożyć do naczynia żeliwnego (płytszej części), naciąć i piec 20 minut pod przykryciem, następnie 20 - 25 minut bez niego (i bez pary). Chleb powinien mieć kolor głębokiego karmelu lub złotego brązu.
Upieczony chleb wystudzić na kratce.
Kroić dopiero po wystygnięciu (tak wiem.. to trudne).
Smacznego!
57 komentarze
Boski chlebek :)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że brakuje Ci słów w Twoim słowniku, bo wystarczy spojrzeć na ten wypiek, a przychodzą na myśl dziesiątki określeń, samych pozytywnych!:)
OdpowiedzUsuńTeż jestem rannym ptaszkiem, nawet na urlopie nie mogę się wyspać, bo chyba jestem wyspana już o szóstej rano dzień w dzień.... nie wiem czy to zdrowe, ale cóż poradzić...
Pozdrawiam w poniedziałkowy poranek!:)
Zainspirowałaś mnie tym domowym wypiekiem chleba, czas zakasać rękawy i wziąć się za coś trudniejszego... :) Twoje chlebki są genialne!
OdpowiedzUsuńOj tak, nam nawet pogoda nie straszna! Koniecznie musimy to powtórzyć, a ja serdecznie zapraszam do siebie - tym razem nie na naleśniki, a na zapiekanki! :*
ranny ptaszek to moje drugie imię :D wolę wstać wcześnie rano i robię to naturalnie, bez żadnych budzików, i przy tym spędzić spokojnie i smacznie poranek :)
OdpowiedzUsuńaż rozmarzyłam się na samą myśl o ciepłym bochenku chleba, z chrupiącą skórką :)
Wiadomo, że domowe chleby najlepsze; )) A chleb tartine to w końcu i ja muszę zrobić; D
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie rannych ptaszków :)
OdpowiedzUsuńAle się chlebowo zrobiło. I bardzo dobrze. Jest co jeść i chwalić,. Piękny chlebuś upiekłaś i to nie ma bata! Taki właśnie smakuje najlepiej z masełkiem... mniam, mniam :)
Jejku, taki fantastyczny chleb! Pycha! :)
OdpowiedzUsuńpyszności do masełka:) może nie jest wysoki ale ma taką kuszącą skórkę!
OdpowiedzUsuńTaki ciepły chlebek z masełkiem... mmm rozmarzyłam się. Ja za to śpioch jestem, więc takie śniadanko to zjem jak ktoś mi przygotuje :)
OdpowiedzUsuńEhh... zjadłabym kanapeczkę z takim pachnącym chlebkiem z chrupiącą skórką :) a co do wstawania to ja jestem strasznym śpiochem :-D mogłabym spać i spać :-P ale ostatnio czuję, że za dużo życia przesypiam i chcę się przyzwyczaić do wcześniejszego wstawania ;)
OdpowiedzUsuńKurczę a ja ciągle tylko się czaję na domowy wypiek pieczywa. Suszę pestki z dyni i mam w planie zacząć od bułek, bo wydają mi się prostsze (?) jak na pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńPiękny chlebek!
Jak dla mnie chleb wygląda idealnie. Taka pajdka z masełkiem to już raj dla podniebienia :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny chlebek :)
OdpowiedzUsuńWyszedł pięknie, ja mam zakwas bezglutenowy i właśnie napatrzyłam się na Twój chlebek, proszę niebiosa, zeby mój bez gluta tez wyrósł:)
OdpowiedzUsuńMam awarię piekarnika, ale jak tylko kupię nowy....piekę chlebuś :)
OdpowiedzUsuńbosko wygląda :) tęsknię za moją kuchnią!!! chcę już kuchnię mieć :) jeszcze półtora tygodnia i zacznie się urządzanie, póki co nadal plac budowy... wyślij mi taki chlebek :)
OdpowiedzUsuńJaki wspaniały, podziwiam i porywam chociaż malutką kromeczkę :)
OdpowiedzUsuńWyszedł Ci niesamowicie! :)
OdpowiedzUsuńPiekny !! na kolację wprosiłam się do Krysi, to na śniadanie porywam ten:)
OdpowiedzUsuńMi się właśnie podobają takie płaskie kształty chlebów, więc wygląd wcale mi nie przeszkadza :D Podejrzewam, że w smaku też bardzo by mi się przypodobał :)
OdpowiedzUsuńO widzisz jakie niespodzianki można znaleźć na swoim własnym osobistym komputerze! :) piękny chlebek :)
OdpowiedzUsuńAbsolutne dzieło sztuki wypiekaniochlebowej, jestem pod ogromnym wrażeniem!
OdpowiedzUsuńFantastyczny! Jaka skórka i cudowny środek! :)
OdpowiedzUsuńA mnie dzisiaj bolało bardzo, że nie mogłam wstać o 10, a zamiast tego wstałam o 5.40 :D
OdpowiedzUsuńAż ślinka leci na takie kanapeczki!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście... idealny :)!
OdpowiedzUsuńpiękny chleb! :) szkoda, że ja nie mam za bardzo czasu na domową produkcję :(
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie, myślę, że gdyby był wyższy, wcale nie smakował by lepiej !
OdpowiedzUsuńsuper wypiek! z masełkiem pycha!
Co ja bym dała za taki bochenek z rana. Cudny jest!
OdpowiedzUsuńjejku! Kocham Twoje chleby! a co do snu... ja tam nienawidzę spać... i jeśli prześpię 5 godzin to prawidziwy CUD;P
OdpowiedzUsuńWygląda tak apetycznie i chrupiąco, że aż by się chciało ugryźć kawałeczek:-)
OdpowiedzUsuńHo Ho Ho, piękny wypasiony bochen aż zazdrość bierze że nie mój ci on nie mój :(
OdpowiedzUsuńChlebek wyszedł świetnie!
OdpowiedzUsuńśliczny bardzo:)
OdpowiedzUsuńwrociłam ! :) ale tu u Ciebie aromatycznie
OdpowiedzUsuńwierzę, że chlebek jest pyszny. wygląda apetycznie!
OdpowiedzUsuńale bym zjadła taki - obowiązkowo z masełkiem!<3
OdpowiedzUsuńJa to stworzenie nocne (zresztą widać po godzinie ;)), ale nawet teraz mam ochotę na taki chlebek!
OdpowiedzUsuńNie możesz przesłać expresowo, bo przyznaję ślina cieknie, jak u boksera:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pychota
eksperyment-przemijania.blog.onet.pl
Ten bochen jest piękny! Ja też odkryłam jakieś zapomniane fotki ostatnio przy okazji ratowania zawartości komputera.
OdpowiedzUsuńU mnie chlebek na zakwasie piecze pan domu :)
OdpowiedzUsuńCudnie wygląda! A ja na diecie bezglutenowej... Ech.. :P
OdpowiedzUsuńaaah takie kanapeczki z takiego pięknego chlebka <3
OdpowiedzUsuńWspaniały bochenek chleba! Ale bym sobie zjadła kromeczkę z masełkiem :}
OdpowiedzUsuńDomowy ciepły chlebek PYCHOTKA:)
OdpowiedzUsuńTak nie ma jak domowy chleb i do tego jeszcze levain!
OdpowiedzUsuńUwielbiam pajdę jeszcze ciepłego domowego chlebka. I jeszcze ten zapach:)
OdpowiedzUsuńmmmm uwielbiam
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog będę tutaj częściej zaglądała
pozdrawiam i zapraszam do mnie
Wow, ten chleb wygląda wspaniale! *.*
OdpowiedzUsuńPiękny wypiek!
jezusieee!!!
OdpowiedzUsuńprzygarnij mnie!!!:D
Wspaniały bochen! Ależ musiało pachnieć podczas pieczenia... :)
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam się nad takimi kanapkami na takim pysznym chlebku :D
OdpowiedzUsuńPoezja smaku, jak dla mnie!
OdpowiedzUsuńSuper! Ja się zabieram za robotę, będzie w sam raz na sobotni poranek;)
OdpowiedzUsuńZjadłabym taki pyszny chlebek, od samego patrzenia na niego zgłodniałam :-)
OdpowiedzUsuńMmmm smakowity widok :) Piękne zdjęcia..
OdpowiedzUsuńFantastyczny bochen! Zazdroszczę ci takiego domowego, świeżego chlebka :)
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!