Jak zacząć żyć aktywnie? Jak rozpocząć aktywność w swoim życiu?

Autorka: 2/17/2016

Witam Was kochani! :) Dzisiaj środa, czyli mamy już bliżej niż dalej do weekendu :)
Choć pogoda nie zachwyca, choć ciągle mży i cały dzień jesteśmy zmuszeni świecić w pokojach- trzeba myśleć pozytywnie :)
Wiosna za pasem, ptaszki coraz częściej ćwierkają, a i dzień coraz dłuższy.. :)
A no właśnie.. zbliża się wiosna, potem nieuchronnie lato- czas tak zwanego bikini!
Każda kobieta chciałaby odkryć co-nie-co swojego ciała, opalić się na ładną czekoladkę.. :)
Każdy facet chciałby zmienić bojler na kaloryfer, pokazać się na basenie płci pięknej i chwalić się swoim osiągnięciem..
Oj tak- możemy udawać, unikać tego tematu, ale zarówno mężczyźni jak i kobiety chcą dobrze wyglądać, chcą podobać się swoim drugim połówkom, tudzież co chyba ważniejsze- chcą akceptować siebie.
Nie ukrywajmy- wielu z nas ma problem z akceptacją własnego ciała, własnego wyglądu.
Ale, ale! Mało kto cokolwiek z tym robi.. Wręcz przeciwnie: narzekamy, smęcimy- o ja, o ja- ta to ma ładną figurę, ta to ma szczęście.. i brniemy dalej w swoim wielkim nieszczęściu..
A nie powinno tak być! Powinniśmy wziąć los w własne ręce i nim kierować- bo uwierzcie lub nie- nasze życie zależy tylko od nas :)
Dlatego dzisiejszy post- chcesz wyglądać atrakcyjnie? Chcesz zacząć dbać o siebie?
To bierz się do pracy:) Bo jak to mówią: gdy nie robisz nic, nie ma postępów. Bez działania nie ma wyników. I tym podobne sentencje życiowe.


Aktualnie trwa wielkie "BUM" na aktywny tryb życia, kluby fitness, siłownie oraz trenerzy personalni pojawiają się w miastach, jak przysłowiowe grzyby po deszczu :) Co rusz widzimy reklamę zachęcającą do skorzystania z oferty danej firmy, czy treningu.. 
Ale, ale! Uwaga!
Bardzo często zapisujesz się na siłownie i idziesz z marszu. Wchodzisz i co widzisz?
Maszyny, maszyny, duże hantle, kettlebell i jeszcze większe sztangi.. Oczy jak orbity, ale brniesz dalej. Podnosisz pierwszy lepszy ciężar, bo ktoś też go podnosił- bardzo łatwo wtedy o kontuzję. Może nie pierwsze powtórzenia, ale kolejne mogą spowodować ogromne cierpienia tego samego dnia, lub następnego- i nie mam tutaj na myśli zakwasów ;) 
Poza tym- nie tylko siłownia może uczynić z Ciebie sportowca. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest ćwiczenie w domku, do tzw. laptopa czy Chodakowskiej :) Sama ćwiczyłam tak przez 2 lata i powiem Wam- zadyszka, pot i dobra kondycja gwarantowana, jeżeli tylko regularnie odbywałyby się te "zajęcia". Dodatkowym bezpieczeństwem jest tutaj wzór, na którym bazujesz- widzisz jak należy wykonywać ćwiczenia, jaką postawę przybrać- bardzo trudno tutaj zrobić sobie krzywdę- także polecam w 100%.


A więc jak zacząć?
1. Boisz się poniedziałków?
Boisz się poniedziałków, bo już kilkakrotnie zaczynałaś i okazywało się to klapą?
Przyjmij zatem za dzień startu swój ulubiony dzień, czy po prostu dzień wolny od pracy/szkoły/zajęć. Dzień, w którym wiesz, że masz wolne i nie czeka Cię żadna obowiązkowa wizyta, sprawa do załatwienia :)
2. Samej to tak głupio.. 
Jedni wolą sami, inni wolą w grupie. Zawsze możesz namówić kogoś, aby poszedł z Tobą na siłownie, a jeżeli ćwiczysz w domu- wybierz trening z jakimś trenerem- czy to Mel B, Ewa Ch., Rebecca L. --> jest ich wiele, a podczas ćwiczeń cudownie motywują.
3. Cel
Cel również jest ważny! Na początek najlepiej niezbyt odległy, taki który jesteś wstanie osiągnąć w mniej więcej 3 tygodnie :) Niech to będą np. spodnie, w które chciałabyś się zmieścić, sukienka na lato, czy obwód w talii mniejszy o 2cm. Coś co możesz bardzo prosto zwizualizować :)



4. Motywacja
Co najlepiej Cię motywuje? Grafika, słowa, czy może zdjęcia osób trenujących? Wykorzystuj to! Wywołaj kilka zdjęć, ustaw sobie na tapecie w telefonie- gdzie często spoglądasz i za każdym razem czytając je, pamiętaj ile niosą prawdy, i że ty również dążysz do tego celu :)
Dodatkowo- prowadzisz kalendarz? Zapisujesz zadania do wykonania, spotkania? Rozpisz i treningi! To co w kalendarzu to rzecz święta, a więc i trening nią będzie- zaraz po spotkaniu z przyjaciółką, czy może przed wieczornym wypadem do kina? 
5. Podziel się informacją
Powiedz o planowanym zajściu osobie bliskiej, przyjaciółce, partnerowi- komukolwiek. Niech również Cię motywuje, gdy będzie brakować sił. Poza tym- jak już powiedziałaś, to tak nie ładnie rzucać słów na wiatr, co nie? :D



Początki są trudne. Czy to w nowej szkole, pracy, miejscu zamieszkania, czy właśnie na.. treningach. Nikt nie mówił, ze będzie łatwo, ale pamiętaj: To co dzisiaj stwarza Ci problem- jutro będzie Twoją rozgrzewką.
Dlatego przed Wami kilka podstawowych zasad, o których nie powinno się zapomnieć przed pierwszymi treningami.
1. Wybór treningu
Tutaj jest największy problem. Czy wolę fitness i skakanie, czy może bardziej siłowe treningi z ciężarem? Najlepiej jest to ocenić po wizycie w klubie, czy domowym treningu z laptopem. Na szczęście aktualne kluby, czy siłownie proponują karnety open: można korzystać zarówno z części typowo siłowej, jak i uczęszczać na grupowej zajęcia, typu: Pilates, Tabata, Cross Fit itp.
Skorzystaj z oferty jaka jest Ci proponowana, zobacz, które zajęcia sprawiają Ci największą frajdę. Z których wychodzisz zmęczona, ale radosna- to właśnie te ćwiczenia są dla Ciebie :)
Z czasem wielu ludzi zmienia upodobania, przechodzi z fitnessów na taśmy TRX, czy siłowe. 
2. Jak ćwiczyć?
Jeżeli wybrałeś zajęcia Fitness- prowadzące je osoba powinna korygować Twoją postawę, Twoje wykonywanie ćwiczeń- to leży w jej kompetencjach.
Jeżeli wybrałeś siłownię- na pierwszy raz polecam skorzystać z darmowej konsultacji z Trenerem (dostępnej na większości siłowni przy pierwszy zapisywaniu)- pomoże Ci zrozumieć dane ćwiczenie, pokaże jakie partie mięśni angażuje, itp :) Jeżeli nie ma takiej możliwości- zawsze możesz zapytać osób na siłowni, które ćwiczą dłużej (bardzo łatwo to rozpoznać:D). Polecam również strony poświęcone treningom siłowym, np.:
* www.kulturystka.pl
* www.kfd.pl
* plus liczne filmy na YouTube
3. Siłownia=babochłop 
Największy mit, który nadal jest bardzo mocno zakorzeniony we wszystkich kręgach społeczeństwa. Otóż: nie da się, no nie..! :) Kobiety mają zbyt małą ilość testosterony, aby mogły się tak rozbudowywać jak mężczyźni.
My trenujemy swoje mięśnie, czyniąc nasze ciało silnym, ale i smukłym. Pamiętajmy o tym, nie bojąc się siłowego treningu :)



4. Rozgrzewka 
O tuż to! Bez tego punktu ani rusz! Zimne mięśnie, zwolnione krążenie- najwięksi przeciwnicy. Zwykła rozgrzewka zajmuje około 5-10 minut, a całkowicie zmienia efekty naszego treningu, a co najważniejsze- unikamy kontuzji!
5. Ilość treningów 
Przyjmuje się, aby ilość treningów w tygodniu nie przekraczała 4-6.. Zależy również od ich intensywności :) Najlepiej to sprawdzać na własnym organizmie- kiedy czujesz, że Twoje mięśnie są zmęczone, że zmęczyłaś je treningami- daj im dzień odpoczynku, tak aby mogły się zregenerować :)
6. Partie mięśniowe 
Nigdy nie trenuj dzień po dniu tej samej partii mięśniowej, czyli np. poniedziałek plecy i triceps, wtorek to samo. Nie pozwoli Ci to wypracować pożądanych efektów, a jedynie- niszczenie ich.
Najlepiej rozłożyć to tak, aby dać im czas na regenerację.
Przyjmuje się, iż:
a) duże partie mięśniowe: plecy, klatka piersiowa, nogi- potrzebują około 3 dni 
b) małe partie mięśniowe: brzuch, barki, bicpes, tricpes- potrzebują około 1 dzień, maksymalnie 2
7. Posiłki
 Nigdy, ale to nigdy- nie przejadaj się przed treningiem! Podczas ćwiczeń może dochodzić w tym wypadku do cofania się treści żołądkowej do przełyku, nieprzyjemnego odbijania, czy po prostu dyskomfortu obciążonego żołądka podczas ćwiczeń.
Dodatkowo organizm zamiast skupiać się na trawieniu, skupia się na dostarczeniu tlenu do mięśni, a procesy trawienne zostają bardzo spowolnione, przez co pokarm zalega dużo dłużej.
Polecam około 1h odczekania po większym posiłku.



8. Woda to podstawa
 Należy pamiętać o spożywaniu wody, szczególnie po wysiłku fizycznym. Podczas treningu każdy z nas się poci, a wiadomo: pot to woda, składniki mineralne. Dlatego należy uzupełniać płyny, aby nie doprowadzić się do odwodnienia,a ty samym osłabienia naszego organizmu, jego wydolności.
9. Akcesoria do ćwiczeń 
Jeżeli wybierasz ćwiczenia w domu- pamiętaj o zapewnieniu sobie odpowiednich warunków. Nie tylko kawałka podłogi, ale również odpowiedniej maty. Nie musi być ta w cenie 100zł, spokojnie można kupić nie firmowe, ale porządne maty. Taki wydatek jest zazwyczaj wydatkiem raz na kilkanaście lat :) Zła mata może przyczyniać się do uderzania kręgosłupa o ziemię, a np zwykły koc jest zbyt śliski i bardzo łatwo o kontuzję.
10. Stretching, czyli rozciąganieTak samo ważny jak rozgrzewka i cały trening :) Nie można o tak po prostu skończyć ostatnie ćwiczenie i biec pod prysznic. Nie na tym sztuka polega. Zmęczyło się mięśnie na treningu, skurczyły się i "napompowały". Dlatego należy je obowiązkowo rozciągnąć. 
I ponownie jak z rozgrzewką- zajmuje to około 5 minut, a czyni mięśnie trwalszymi i jędrniejszymi. Dzięki rozciąganiu nie ma zbitych kul mięśniowych, a jedynie piękne, elastyczne.



Myślę, że bardzo się rozpisałam, ale starłam się zwięźle, na temat i to co wydawało mi się najpotrzebniejsze :)
Powiedzcie mi, co sądzicie o takich postach? Czy chcielibyście więcej? 
Jakieś dokładnie tematy?
Czekam na sugestie, ocenę i uwagi :)

P.S. Możecie lekturę rozłożyć na pół :D



Podobne posty

30 komentarze

  1. Świetny post. Każdy temat, który jest wskazówką do zmiany na lepsze to dla mnie wyzwanie. Czytam z zainteresowaniem i zabieram zawsze coś dla siebie. Dzięki takim postom moja wiedza się powiększa. Niby wszystko wiadomo ale najgorsze są złe nawyki. Masz rację idzie wiosna trzeba się przygotować z głową. Nasze ciało, nasze zdrowie.... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam całość i to, co piszesz to oczywiście prawda i zgadzam się z tym, jednak dla mnie ćwiczenia to przede wszystkim nie mięśnie i piękny wygląd, ale zdrowie. Nie od dziś wiadomo, że "ruch to zdrowie" i to nie są słowa rzucone na wiatr. Podczas aktywności ruchowej zachodzi ogrom procesów, które powodują, że nasze ciało dosłownie staje się lepsze. Natlenowanie organizmu, pobudzenie krążenia, odżywienie chrząstek stawowych.... Dla mnie największą motywacją nie są zdjęcia trenerek fitness mających idealny brzuch, a poczucie, że mogę zrobić coś, żeby mój organizm czuł się lepiej. I wydaję mi się, że to jest najważniejsza motywacja;)Oczywiście to, że zaczyna się wyglądać smuklej, ładniej... ogólnie rzecz biorąc lepiej też jest niezłą motywacją i chce się więcej, ale to powinno być na drugim planie, moim zdaniem przynajmniej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwróciłaś na uwagę na bardzo ważny aspekt- zdrowie. Oczywiście, że zdrowie to najważniejsze! :) I to głownie powinno motywować nas do działania. Myślałam poświęcić mu jednak osobny post, ale super, że napisałaś o tym :)
      Nasze samopoczucie, humor- wszystko jest bardzo ważna i świetnie można wpłynąć na to codzienną dietą oraz aktywnością fizyczną.
      Dziękuje za podjęcie tak ważnego aspektu :)

      Usuń
  3. Mam obciążenia=przez rodziców do chorób serca,cukrzycy,nadciśnienia,więc mnie do aktywnego trybu życia zachęcił widok ilości leków jakie muszą brać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekstra post! :) czyta sie lekko i przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja staram się ćwiczyć co drugi dzień najlepiej jakieś cardio czasem najzwyczajniej mi się nie chce, ale zmuszam się bo chociażby potem lepiej się czuję. A pogoda jest okropna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny wpis ;)
    Niestety w tygodniu nie mam czasu na ćwiczenia (ale wszędzie gdzie mogę chodzę na własnych nogach, więc spacerów mi się trochę uzbiera :)), ale już się nie mogę doczekać wiosny i wycieczek rowerowych i przejażdżek na rolkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super post, uświadomił mi wiele rzeczy. No i jak Ty bosko wyglądasz! Ileż bym dała za takie mięśnie :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham ćwiczyć, ale jak na razie irytuje mnie ciągły brak efektów :( Trenuję codziennie, jakaś godzina ćwiczeń+hula hop, a mój brzuch nie jest w najlepszej formie. Smuci mnie to trochę, ale się nie poddaję! Sport to zdrowie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz mieć nadwyżkę lub obniżkę. Zależy co chcesz osiągnąć.

      Usuń
  9. "zmienić bojler na kaloryfer" ♥
    fajny wpis, choć niekulinarny :D nie wiedziałam o tej regeneracji partii mięśniowych. ciekawy post, a ja sobie dziś rano ćwiczyłam, więc się cieszę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny wpis :) choć akurat te celebrytki ćwiczące na yt mnie wcale nie motywują, wręcz przeciwnie. kasy jak lodu na różnego rodzaju wyszukane diety, a potem takie to niby wyćwiczone. jakby miały w lodówce tylko jajka i mleko pełnotłuste, kawałek marchewki i dwie wczorajsze bułki to się tak nie uśmiechały;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze lubiłam różne formy ruchu....rower, szybki spacer z kijami, basen. Sport jest super, zwłaszcza ten na świeżym ( czystym powietrzu ) :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Najtrudniej jest zacząć, ja też kiedyś unikałam aktywności fizycznej, a teraz fitness 2x w tygodniu i bieganie 1-2 razy/tydzień. Ważne, by się przełamać, potem już z górki :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ze względów zdrowotnych jedyny sport jaki mogę uprawiać to rower i spacery ale uwielbiam ten rodzaj aktywności ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny wpis
    Najtrudniej jest chyba z ćwiczeniami


    Co powiesz na wspólną obserwację? - zacznij a ja się zrewanżuję
    Zapraszam również do konkursu na moim blogu, można wygrać np. perfumy z playboya, pomadkę do ust... a więcej zobaczysz na moim blogu :P

    http://magicworldprincesscarmen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Motywujący post. Czas się wziąć za siebie.

    OdpowiedzUsuń
  16. przeczytalam :) i musze sie pochwalic ze od 8 stycznia cwicze regularnie w domu z chodakowska i mel b a takze na orbitreku- w zaleznosci od potrzeby i ochoty :) czuje sie zdecydowanie lepiej :) oprocz tego zdrowa , rozsadna dieta i jest fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Taaaak. Zebrałam się. Łażę z ociąganiem na trampoliny. Jak już dojdę i wyskaczę, to endorfiny mi robią cuda z mózgiem. I gdyby nie te ciastka, to wyglądałabym jak te fitnesslaski.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zdecydowanie początki najtrudniejsze :)
    Uwielbiam biegać, ale kiedy tylko zaczyna się robić zimniej na dworze, a jeszcze niech zacznie padać, nie ma bata, nic mnie nie wyciągnie na zewnątrz. I tak wymyślam kolejne wymówki by poleżeć w swoim ciepłym łóżeczku i spoglądać na swoje boczki :) Świetny wpis, może w końcu ruszę się, przecież trzeba coś dla zdrowia zrobić! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. powiedzmy że ćwiczę chodząc codziennie i to dość szybko :)
    każdy inny sport to już tylko wtedy gdy mam za dużo czasu i mi sie nudzi, a nudzi mi sie bardzo rzadko :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo fajny i motywujący post :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Motywujący post:)! Od jakiegoś czasu ćwiczyłam właśnie z Chodakowską, ale od kilku dni mam strasznego lenia...z jednej strony bym poćwiczyła, bo szkoda mi stracić te efekty, które osiągnęłam, a z drugiej strony...a z drugiej strony nie chce mi się;). Dziękuję Ci za ten artykuł :)! Muszę walczyć...z lenistwem ;).

    OdpowiedzUsuń
  22. Ćwiczyłam dwa miesiące, wesoło i radośnie i nagle się okazało, że mam w kolanie guza... i już ani przysiadów robić nie mogę ani biegać, bo cholera wie co to za ustrojstwo...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale Ty masz mięśnie dziewczyno!
    Fajny wpis, oby tak dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo dobrze napisane. Ja jestem z tych co wolą w domku ćwiczyć z laptopem. Przyznaje się, że ostatnio zaniedbałam nieco treningi, ale już dziś do nich wracam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ehh no właśnie najgorzej jest zacząć...niby myślę o lecie, bikini itd ale najbardziej chodzi mi o dobre samopoczucie, które mam gdy czuję że moje mięśnie istnieją:) gdy jestem taka rozlazła i sflaczała od razu łapę doła- którego zamiast rozładować ćwiczeniami-zajadam...myślę że wiele osób ma taki problem a presja bycia fit w dzisiejszych czasach wcale nie pomaga zacząć żyć zdrowo- mnie to bardziej frustruje bo ja nie chcę być fit tylko dlatego że każdy chce- ja chcę być fit dla siebie:) Ale zacznę ćwiczyć i wiem że wtedy będzie już z górki:)

    OdpowiedzUsuń
  26. najgorzej zacząć, ale potem już idzie, przez ostatni rok zmieniłam swoje nawyki drastycznie, a w zumbie się zakochałam, zainwestowałam w rower. zawsze się ruszałam, ale gdzieś potem po drodze się zgubiłam, a teraz znowu wróciłam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. U mnie sprawdzają się cele w zasięgu ręki, czyli metoda małych kroków. Nigdy nie lubiłam wrzucania na głęboką wodę, muszę się oswoić ze zmianami.

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!