Śniadanie zgoła znane, ale jakże wybrane.. czyli ulubione owsiane, podane na bananie! :)
Witam, witam!
Ależ piękna aura pogodowa sprzyja mi co dzień :) Powiedzcie, że i Wy macie jeszcze te promienie słoneczne co dzień rano, co dzień w południe?
Nie wiem kiedy skończą się te dobroci, ale mam nadzieje, że niezbyt szybko.. Nie podobało by mi się to za bardzo.. Zapewne wtedy stracę całkowitą chęć do robienia czegokolwiek, a teraz mi to najmniej potrzebne.. :D
Niestety, ale już na wstępie uprzedzam, że będę tutaj lekką rzadkością, gdyż napatoczyły się straszne dwa miesiące, gdzie nie ma dni bym nie pisała jakiegoś kolosu (głównie farmakologia.. :( ), czy nie prezentowała prezentacji (ahhh.. uniwersalność języka :D)
Weekend bardzo szybko minął, oj bardzo.. (on na prawdę był długi?!). Nawet nie wiem kiedy zdążyłam wraz z Mistrzem Naleśników odwiedzić jego rodziców, przejść połowę Parku Karkonoskiego by na końcu kroczyć uliczkami Poznania.. A wszystko to na tle przepięknych krajobrazów, wspaniałego towarzystwa i prze-smacznej kuchni zarówno domowej jak i regionalnej.. :)
Swoją drogą poznałam coś takiego jak zupę gulaszową- to jest na prawdę dobre i idealne na zimę.. I skrywa moje kochane lane kluski, które do tej pory kojarzyłam z pomidorową lub rosołem.. A wiadomo, że jak coś ma lane kluski to musi być boskie, nieee? :D Zawsze z siostrą jak mama ugotowała zupę to wyjadałyśmy je po kryjomu, tak że potem jadło się samą zupę, bo klusek brakowało.. <3
Ah.. gdyby te dni wolności tak nie mogłyby trwać wiecznie? :D
Nie no, bez przesady..! Chyba szybko by się znudziły.. Dlatego teraz nie narzekam, wyczekuję kolejnego wolnego nad notatkami, udając idealne skupienie i częstuje Was widokami.. :)
Widokami, których nie mogłam zamknąć na laptopie w folderze "Obrazy".. Mnie pomagają zapomnieć o rzeczywistości, może więc i Wam pomogą? :)
A przepis?!
Nie, nie! Nie zapomniałam i o nim :) Na blogu istnieją już wpisy z tym placuszkiem, ale jak dla mnie? On mi się chyba nigdy nie znudzi :)
Zawsze z jakimś innym dodatkiem, zawsze na słodko :) Bo z rana dawka porządnej słodkości, błonnika jest idealna na cały dzień :)
Placuszek ten dzięki płatkom owsianym, zarodkom- uwalnia zasoby energii, aż do południa.. Dla mnie to idealna opcja, po której wiem, że nie zgłodnieje w ciągu godziny od wyjścia z domu, a załatwień pełna lista.. :)
Dlatego polecam go i Wam! Puszysty, słodki, pełen dobroci..
To, co.. smażymy? :D
Bananowy placek owsiany z kremem karmelowym
Składniki:-4 łyżki płatków owsianych zwykłych
-2 łyżki otrąb żytnich z zarodkami
-1 jajko
-1 duży banan
-1 łyżka mąki żytniej
-0,5 łyżeczki sody
-1 łyżeczka cynamonu
-Krem Dulce de Leche
Wykonanie:
Na 40 minut lub wieczorem w miseczce wymieszać płatki oraz otręby i zalać je wrzącą wodą do poziomu płatków.
Następnie dodać jajko, mąkę, sodę, cynamon i wymieszać.
3/4 banana rozgnieść widelcem na papkę i dodać do miseczki. Resztę pokroić w plastry.
Zawartość miseczki dokładnie wymieszać na jednolitą masę.
Rozgrzać teflonową patelnię i na dobrze rozgrzaną wylać placuszek.
Smażyć na małym ogniu z obu stron.
Wierzch gotowego placka posmarować kremem oraz nałożyć plasterki banana.
Smacznego!
40 komentarze
pyszny ten placuszek :)
OdpowiedzUsuńCzytając tytuł dzisiejszego postu myślałam, że to będzie coś innego. A tu taka niespodzianka :) Nazwy wymyślasz zagadkowe. Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńA co do placka, to musi smakować wybornie :)
przypomniałaś mi o zupie gulaszowej, ja ją wręcz uwielbiam! zrobię w najbliższym czasie koniecznie
OdpowiedzUsuńa placki przygotuję dzieciakom :) wyglądają pysznie
Poznań jest piękny, mam z niego świetne wspomnienia :-) mam nadzieję, że zjadłaś rogala? ;-)
OdpowiedzUsuńA placek bombowy, no i ten krem karmelowy.... niebo :-)))
Piękne te Twoje zdjęcia:) Aż się rozmarzyłam. A na taki placek chętnie bym się skusiła. Moje dziecko by mnie ozłociło:)
OdpowiedzUsuńAle Ci za zazdroszczę tego słońca. U mnie (okolice Warszawy) cały długi weekend był ponury, że aż głowy zza kołdry nie chciało mi się wyściubić ;) A placuszki wyglądają przeapetycznie :)
OdpowiedzUsuńPiękna ta nasza jesień w tym roku. A placuszki pyyyyysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńJakie pyszności :) I co za widoki, u mnie w pracy z okna widzę kawałeczek trawnika i ciężarówki, smutno, słońca brak :(
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia:) zupe gulaszową musze kiedyś zrobić, a placuszek palce lizać:)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia... ahh te widoki !
OdpowiedzUsuńa śniadanko pierwsza klasa :)
www.filizanka-smakow.blogspot.com
Karolinko, jutro zrobię sobie takie śniadanie:-) A u nas dzisiaj od rana szaro i mgliście;-(
OdpowiedzUsuńWłaśnie, jak ja dawno nie jadłam zupy gulaszowej! Zgadzam się, to pyszna zimowa zupa :)
OdpowiedzUsuńNo a placek z tym kremem... ach, śniadanie idealne :)
Też mam ten krem ale jeszcze nie otwierany :D Muszę powyjadać 112345678 innych :P
OdpowiedzUsuńSuper śniadanko, z chęcią bym takiego placuszka zjadła, nawet teraz. Spróbuję :-) a co :-)
OdpowiedzUsuńA rogaliki w Poznaniu jadłaś??!: D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, miło je obejrzeć :) Widać, ze miałaś udany weekend! Plackiem jestem oczarowana <3
OdpowiedzUsuńtakie owsiane placuchy to ja uwielbiam i polecam Ci wersję vegan ;) jak widać wyszedł Ci idealnie!
OdpowiedzUsuńoesuuuu, jaki fajny post, zdjęcia, fajnie, inaczej;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci takiej wycieczki.
OdpowiedzUsuńJakie piękne widoczki :) Owsiany taki na śniadanie z chęcią bym zjadłam musi być pyszny!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że weekend udany :)
OdpowiedzUsuńU nas już niestety szaro i ponuro :(
Zdjęcia super :) Placek zapisuję i przy najbliższej okazji próbuję :))
OdpowiedzUsuńMuszę sobie taką dawkę słodyczy zafundować ,fajny placuch.
OdpowiedzUsuńkocham owsiane na śniadanie - na 100% wypróbuję przepis!
OdpowiedzUsuńU mnie słońca nie ma od kilku dni. Same niskie, szare chmury, czasem mocniej powieje, czasem trochę popada...:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na śniadanie :-)
OdpowiedzUsuńBananowy placuszek i takie widoki? Chętnie wcisnęłabym się w twoją walizkę i pojechała w takie miejsce :)
OdpowiedzUsuńciekawe jak by smakowało z masłem orzechowym :) a kluski lane nawet dziś miałam ;p
OdpowiedzUsuńDzisiaj po raz pierwszy widziałam odlatujące ptaki i tak coś czuje, że dobra pogoda się kończy :{ Ale na pocieszenie zostają nam ulubione smakołyki :D
OdpowiedzUsuńa takiego placuszka jeszcze nie jadłyśmy, szkoda bo wygląda pysznie! :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że miło spędziłaś weekend, zazdroszczę Karkonoszy :) Placuszek chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo ladna jesnien na zdjeciach, pozazdroscic wyjazdu :-) Takie sniadanko bomba! Sama rozsmakowalam sie w pozywnych omletach z rana ;-)
OdpowiedzUsuńplacuszek, płatki owsiane, mniam mniam!
OdpowiedzUsuńświetnie to wyglada!
OdpowiedzUsuńMusi dawać dużo energii. Pycha!
OdpowiedzUsuńW takim razie widzę, że Twój weekend też był udany :-) Piękne widoki :-) Bananowy placek musi być przepyszny :-)
OdpowiedzUsuńCo za wspaniałe śniadanie! :)) Dzień, który się tak zaczął musiał być udany!
OdpowiedzUsuńpiękne widoki :)
OdpowiedzUsuńa placek mmm zjadłabym ;]
Ale cudne widoki... śniadanko też :)!
OdpowiedzUsuńJakie wspaniałe fotografie! I cudowne śniadanie :)
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!