Upiekło mi sie.. BlogerChef i kuskus! Bo przepis też musi być.. :)
Tak, tak! Właśnie teraz opiszę Wam coś-coś co wydarzyło się w ten weekend, coś co na zawsze zostanie jednym z najlepszych wspomnień..Ale od początku, taaak!
I wiem, że wiele osób uzna mnie po tym poście za fałszywie skromną, ale wszystko, co tutaj ujmę to szczera prawda... :)
Zgłaszając się do konkursu, myślałam, że jest to konkurs graficzny, organizowany na facebook'u, gdzie zwycięzca dostanie jakąś nagrodę pocztą.. Jakież było moje zdziwienie, gdy otrzymała wiadomość, że przeszłam (ja?!) do II półfinału BlogerChefa..
Jakiego półfinału, przepraszam?
Piszę do Magdy, pytam, o co chodzi.. A ona z bardzo inteligentnym pytaniem, jakże oczywistym: "Nie czytałaś regulaminu?".. no niestety.. nie.. :(
Z ciekawości wpisałam w google.. wyskoczyła strona, druga, i...
...haha, i w tym momencie pojawił się stres-CO JA NAROBIŁAM?!
Co ja zgłosiła, przecież mam tylko 1 godzinę na ugotowanie, podanie..!!
Jednak decyzja zapadła, jadę! Jadę, mam zamiar dobrze się bawić, bo będzie również Magda, choć jedna osoba, którą znam.. :) No i bez Mistrza Naleśników również by się nie obyło ^^ :)
A więc ruszamy!
Przyzwyczajona do schronisk młodzieżowych, jechałam sobie na spokojnie do Hotelu, at tam Hotelu.. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie takich widoków.. Nazwa Hotelu oddaje jego klimat całkowicie..
Hotel Poziom 511-poziom wysoki, poziom spełniający wymagania chyba największych wymagających!
Ten pokój, ta łazienka..
Miałam nawet plazmę w pokoju-okey.. nie skorzystałam z niej ani razu, ale miałam :D
Cóż to były za widoki, cóż to były za smaki!
Pierwszy raz miałam okazję jeść tatara z łososia, sos z palonych kości (!!), czy zupę z topinamburu, która urzekła mnie całkowicie..
A na deser, na deser kochani były drinki! :) Udało mi się zrobić pierwsze w swoim życiu Mojito pod czujnym okiem Szefa Gastronomii Marka Mocnego, a Madzia zaserwowała nam drinka Wieloowocowego.. Były również truskawki w szampanie, baardzo efektownie podane! :)
Czas na kolację-pyszną, efektowną.. Urzekła nie tylko wyglądem, ale i smakiem!
Zmęczeni? Ja byłam, więc dzielnie pomaszerowałam do pokoju-czas na sen!
Ale ten nie chciał przyjść, odszedł, a ja przewracałam się z boku na bok, myśląc jedynie: NIE ZBŁAŹNIĆ SIĘ, tylko się nie zbłaźnić..
Oni wszyscy potrafią gotować, a ja?
Ja przecież zachwycam się jak przewrócę naleśnika, jak ugotuję kaszę na sypko.. a reszta?! Mają za sobą: kaczki, gęsi, polędwiczki.. Ech..
No nic, był poranek i po pysznym śniadaniu ruszyliśmy do boju :)
Najpierw test (powiem szczerze, zaskoczył mnie! Wysoki poziom, wiedza od nas wymagana-tak powinno być!), potem losowanie grup.. A stres rósł.. :D
Gotowaliśmy po 2 drużyny na raz, w 4 rundach.. Trochę czasu zeszło..
No nic, zaczęło się!
1sza runda minęła w mgnieniu oka, a w drugiej miałam być ja :)
Ale na szczęście w momencie usłyszenia: START, stres znikł, a ja mogłam poświęcić się gotowaniu..
W mojej drużynie byłam ja, Gosia, Kasia i Maja-->bez nich nie dałabym rady!
Przygotować miałam roladę serową ze szpinakiem oraz ciasto czekoladowe na musie z jabłek z orzechami laskowymi..
O ile rolada wyszła dobrze, o tyle.. z mojego ciasta została "Wariacja na temat ciasta czekoladowego na musie z jabłek z orzechami z dodatkiem bitej śmietany i sosu malinowo-czekoladowego".. Dosłownie!
Dzięki pomocy mojej drużyny, Kasi (organizatorki) i kuchni Hotelu-udało się uratować dość sporą część spalonego ciasta i wybrnęłam :D
Jury w składzie: Mirek Drewniak, Pawła Pyry, Marka Mocnego oceniało moje potrawy. Roladę uznali za smaczną, choć dodatki do niej mogłam lepiej dobrać (również tak uważam), a co do deseru.. Hmm.. Czekolada, maliny i orzechy-każdy lubi to połączenie, prawda? :)
Potem przerwa na lunch, dalsza część zawodów i wyniki..
A teraz z ręką na sercu: ZASKOCZYŁO mnie to dosłownie..
Zdążyłam napisać sms każdemu, że nie zbłaźniłam się, ale na pewno nie wygram, jestem mega szczęśliwa, że tutaj jestem.. I co? Ogłaszają wyniki, a ja nadal stoję na środku..
Do teraz nie wierzę, że wywołano mnie jako ostatnią, nie wierzę!
Uważam to za totalne szczęście, przypadek, być może pomyłkę..
Ale trzeba iść dalej, trzeba pokazać się na finale..
Nie wiem jakim cudem po ogłoszeniu wyników dostałam się do pokoju.. Pierwszy moment, który już rejestrowałam byłam ja w łazience mówiąca na głos: "Porażka, totalna porażka życiowa".. Nie wiem, o co mi chodziło, ale no.. :D
Potem był basen (totalny relaks) wraz z Madzią, Mają, Olą i Szczepanem oraz moim Mistrzem Naleśników.. :D
Zostaliśmy ponownie zaproszeni na kolację przygotowaną przez Hotel, a potem w tej samej grupie oddaliśmy się dosłownej integracji w zaciszu pokoju.. Rozmowy trwały do późnych godzin nocnych (wczesno-rannych?).. :)
I nastąpiła niedziela.. Czas rozstania, powrotu do rzeczywistości.. A ja nadal nie wierzę w to co się stało..
W to, że miałam okazję brać udział w takim wydarzeniu, w to, że gościł mnie taki Hotel i to, że poznałam przesympatycznych ludzi! :)
Podsumowując-wydarzenie godne mianem "Wydarzenia Roku", mimo, że mamy marzec 2014... Zaskakujące zaskoczenie, którego nie jestem w pełni świadoma i pewna.. :)
Ale wydarzenie, które nie miałoby miejsca gdyby nie.. Tak, właśnie oni-organizatorzy! Kasia Szatkowska oraz Marek Bielski.
Spisali się na medal dosłownie! Wszystko było dopięte, niczego nie brakował, produkty były, atmosfera tym bardziej.. A najważniejsze, że nikt, nikt nie czuł się nie potrzebny, czy nie na miejscu.. Dbają o każdy szczegół, każdy najmniejszy detal-i chwała im za to! :) Oby ta energia nigdy w nich nie wygasła..!
Również dzięki sponsorom mogła odbyć się cała zabawa, m.in.: Serenada, Winiary, Appettita, czy Bakalland albo Jan Niezbędny..
Nasze potrawy powstawały na wysokiej jakości sprzęcie, którego sama na co dzień chyba nie umiałabym obsłużyć, ale na szczęście mieliśmy pomoc techniczną.. :D uufff!!
Również dla wszystkich uczestników, czyli: Adzie, Ewie, Gosi, Kasi, Madzi, Maji i Oli wielkie podziękowania i gratulację!
Ale koniec tego dobrego, czas na przepis!
Tak, tak-nie mogłoby być postu bez przepisu, no co wy! :)
Nie jest to zwyczajny przepis.. Przepis ponownie wymyślony z Madzią i zjedzony wirtualnie.. :)
Dlaczego tak? Aby uczcić naszą wspólną znajomość, przyjaźń.. Nasze wspólne przygody kulinarne i nie kulinarne..
Dokładnie 23lutego minął rok naszej realnej znajomości, dokładnie 23lutego zobaczyłyśmy się na żywo.. I dokładnie 1 rok, 5 dni później razem gotowałyśmy w tym Konkursie.. :)
Nie wiem jak wy, ale dla mnie to nie jest przypadek!
Gdyby nie Madzia-nie.. nie byłoby mnie tutaj teraz, nie brałabym udziału w tym Konkursie, czy pisała tego postu.. Na prawdę! :)
Wiem, że nie znam się tylko na chwilę i nie skończymy kontaktować z ostatnim swoim postem..
Dziękuję, ze jesteś!!
Pieczony kus kus z masłem migdałowym i borówkami
Składniki:-5 łyżek kaszy kus kus
-1 jajko
-1 łyżeczka proszku do pieczenia
-3 łyżeczki masła migdałowego (plus na wierzch)
-garść mrożonych/świeżych borówek
Wykonanie:
Kus kus zalać do równego poziomu wrzącą wodą, odstawić na 4minuty.
Jajko rozbełtać w miseczce, dodać kus kus, proszek oraz masło migdałowe.
Wymieszać, do uzyskania jednolitej masy.
Połowę masy wyłożyć do natłuszczonej kokilki, na to borówki, a na sam wierzch pozostałą część masy kus-kusowej.
Zapiekać w nagrzanym piekarniku do 180stopni ok 25minut.
Jeść ciepłe z masłem migdałowym.
Smacznego!
SMILE!
P.S. Dziękuje Wam za wsparcie, kciuki.. Dziękuję, że jesteście!!!
56 komentarze
BYŁO WSPANIALE! Zresztą ... sama wiesz! :-*
OdpowiedzUsuńNa zwycięstwo zasłużyłaś, jestem z Ciebie niesamowicie dumna!
Wzruszam się, gdy czytam, że tak wiele mi zawdzięczasz ... Myślę, że obie sobie wiele zawdzięczamy, przyjaźń nasza jest piękna i niech trwa bez końca! Kocham Cię, mała! :-*
A kuskus? Twój wygląda obłędnie i nie mogę się doczekać, aż mój wyskoczy zaraz z piekarnika :-))
no i jeszcze jedno! .... KARO NA BLOGERCHEFA !!! :*
UsuńŚwietna relacja. Bardzo fajnie się czytało. Super zdjęcia. No i najważniejsze: raz jeszcze GRATULUJĘ!!!!
OdpowiedzUsuńNie uważam Cię za fałszywie skromną. Absolutnie szczerze przekazujesz to co czujesz. Myślę, że większość, jeśli nie wszyscy tak by się czuli i tak zachowali. Przynajmniej ja:)
A nowy przepis jest .... do wykorzystania, bo mnie skusił :))
Ale super że te wszystkie trudy przeżyłyście razem, bo wiadomo że w grupie raźniej i łatwiej przebrnąć :)
OdpowiedzUsuńTeraz nie pozostało mi nic innego jak trzymanie kciuków w finale, bo jestem w 100 % pewna że wygrasz ^^
A śniadanie ... co tu dużo pisać ...
Pycha *.*
Pycha *
Mąkę kokosową kupiłam w Społem w Agorze Bytom ale powinna być w każdym sklepie bio, np u Biernackich na przeciwko parkingu od Agory :-)
UsuńWielkie gratulacje za osiągnięcie pierwszego miejsca!
OdpowiedzUsuńGratuluję z całego serca wygranej, nagrody i wspaniałej przygody! Nie dziwię się, że wygrałaś :)
OdpowiedzUsuńPiękna relacja i zdjęcia, dzięki za nie :)
A kuskus wygląda mega apetycznie, muszę sobie taki zrobić :)
O jeny! ale świetnie spędziłaś ten weeekend.
OdpowiedzUsuńWłaśnie najlepsze rzeczy wychodzą z przypadku, tj właśnie twój przypadek zapisana się na konkurs..z początku strasznie, ale w rezultacie do pozazdroszczenia! :)
Jak już wiesz, gratuluję Ci bardzo, bardzo, bardzo!!: *
OdpowiedzUsuńNo i to wspomniane masło migdałowe...; D<3
to wszystko tak wspaniale się czyta... :) i to wszystko tak wspaniale wygląda! :D
OdpowiedzUsuńświetny był ten weekend, to widać!
co do testu - przyznaj się, jako studentka dietetyki rozwaliłaś ich na łopatki :D
hej, my też znamy się już od roku! I też poniekąd świętowałyśmy to... na bloSilesii! :)
Z przyjemnością przeczytałam Twoją relację :)
OdpowiedzUsuńHehehe takie drobne niedopatrzenie :P
OdpowiedzUsuńo wspaniale! wielkie, ogromne gratulacje :)
OdpowiedzUsuńale genialna przygoda :)
OdpowiedzUsuńmnie najbardziej rozwaliła twoja szczerość - "nie czytałaś regulaminu? - no nie" :):):)
Fajna recenzja , ale jakim sposobem przeszlas elimimacje jak nie przeczytałaś regulaminu o tym że trzeba spełniać wymagania jeśli chodzi o wstawienie widgetu którego na twoim blogu nie było. EDyta
OdpowiedzUsuńWidget był wstawiony na moim blogu, ponieważ to nie było w regulaminie, a zaraz na pierwszej stronie, gdzie dodawało się przepis. Zobaczyłam widget, myślałam, że liczą się głosy ludzi z zewnątrz, a więc umieściłam na blogu.
UsuńRównież aktualnie po prawej stronie, zaraz pod Obserwujący, znajduje się nadal :)
Bo to jest właśnie magia BlogerChefa :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję raz jeszcze, ale fajna impreza :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę ludzie jedzą coś takiego, jak sos z palonych kości?? Ojej, fuj... ;)
Jeszcze raz gratuluję :) Wspaniała przygoda i kolejne doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz gratuluję.. Wspaniała przygoda i doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńale odjazd, nie wiedziałam, że to takie wielkie przedsięwzięcie!! jeszcze raz gratuluję, muszę moją mamę poinformować o BlogerChefie :D
OdpowiedzUsuńNo ,no gratulacje kochana! :) Śliczna jesteś ;)
OdpowiedzUsuńA co do tego masła orzechowego to...może się podzielisz? :D
Ty farciaro!!!!!!!! :D super
OdpowiedzUsuńJaka piękna i emocjonalna relacja! Dziękuję za moc miłych słów! To się nazywa doping!
OdpowiedzUsuńFajna relacja i zaraz myślami mnie przenisoła do mojego uczestnictwa:-) Jeszcze raz gratulacje:-)!
OdpowiedzUsuńGratuluje wygranej. Może jeszcze ciekawsze wydarzenia przed Tobą?
OdpowiedzUsuńteraz to był początek wielkiej przygody:)
Super!
OdpowiedzUsuńMoje ulubione masełko orzechowe widzę! :)
już tak któryś raz gratulować...hmm, nawet nie wiem, który - GRATULUJE :* teraz tylko czekam, aż przygotujesz mi te pyszności :)
OdpowiedzUsuńzapiekanka jest świetna! przypomniałaś mi o tym maśle, zdecydowanie migdałowe stoi na podium :D
Super, gratuluję :P Musieliście się świetnie bawić :P
OdpowiedzUsuńGratluacje!!! Super relacja! A przepis ciekawy, kus kusa na slodko nie jadlam, a o masle migdalowymnawet nie slyszalam :O :-D
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że jeszcze wiele takich przygód i laurów przed Tobą:)
OdpowiedzUsuńświetne doświadczenie:) gratuluję po raz drugi:)
OdpowiedzUsuńa kuskus na słodko? fajny pomysł:D
elooo ;)
OdpowiedzUsuńale długo poscik ;)
dotarłam az do dołu, ale wrażeń ;) widać to po zdj, widokach ;)
jeszcze raz gratki ;)
nigdy wczesniej nie dodawałas żadnych sw zdjęć ;) sliczna jesteś! ;*
i widzisz.. czasem rzeczy, które wiesz idziemy w nie na spontan.. a tu zwyciezca :)
Gratulacje!!! Świetna relacja, widać, że pisana na gorąco, jeszcze pod wpływem emocji, które udzielają się także czytającemu. To musiała być naprawdę świetna przygoda :) Jeszcze raz gratuluję i życzę kolejnych sukcesów! No i powodzenia w finale!! ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą relację (świetnie piszesz!) i muszę powiedzieć, że bardzo ciekawą przygodę miałaś!
OdpowiedzUsuńA takie wspólne, internetowe śniadanie z bliską osobą to wspaniała rzecz :)
Super relacja, piszesz tak optymistycznie i na wesoło, że i mnie się udzieliło :)
OdpowiedzUsuńFajnie tam miałyście :) pozdrawiam serdecznie !
hehehe, trochę zazdroszczę, z drugiej strony, człowiek w ogóle się w to nie bawi, jakoś tak dla siebie tylko, trochę dla Was...ale taki mój wybór, dlatego naprawdę gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńGra-tu-lacje!!!! Jesteś Wielka!
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja, jeszcze raz gratuluję, bo jest czego!!! :)))
OdpowiedzUsuńNo moje gratulacje, wielkie gratulacje:) Rewelacyjne doświadczenie i pomimo całego Twojego stresu wszystko wyszło super:)
OdpowiedzUsuńJak czytałam to udzieliły mi się Twoje emocje, Boze, czytam, czytam i szukam szczęśliwego zakańczania. Udało się. Gratuluję, a ta zapiekanka , mniam . Zrobię.
OdpowiedzUsuńgratuluje! a co do przepisu-musze spróbowac ;))
OdpowiedzUsuńŚwietna przygoda, gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńTyle niesamowitych, smakowitych zdjęć, ach!
OdpowiedzUsuń✫ blog
Wielkie gratulacje, naprawdę podziwiam wszystkich, którzy maja odwagę gotować pod presja czasu, na wszelakie konkursy i na żywo. Sama nigdy przenigdy nie zdobyłabym się nawet na pierwszy krok.
OdpowiedzUsuńGratulacje wielkie :)
OdpowiedzUsuńSuper relacja :)
Pozdrawiam, http://ewakuchennie.blogspot.com/
Kochana, wielkie gratulacje!! I trochę więcej wiary we własne możliwości :) Świetnie poradziłaś sobie z deserem w tak stresującej sytuacji :)
OdpowiedzUsuńale ekstra! gratuluję! super :)
OdpowiedzUsuńŚwietna przygoda, gratuluję!!!! Znam Ogrodzieniec bardzo dobrze, piękne miejsce i do tego te kulinarne doznania:)))
OdpowiedzUsuńDołączam się do gratulacji! Świetna relacja i pewnie przeżycie, które na długi czas zostaje.
OdpowiedzUsuńGRATULACJE!!!! i powodzenia w finale!!!!!
OdpowiedzUsuńps piękne zdjęcia z całej akcji, a już to pierwsze z ogniem aż zapiera dech ;)
Niezapomniane przeżycie i super przygoda:) Gratulujemy
OdpowiedzUsuńJeszcze raz gratuluję :) I oczywiście życzę powodzenia w finale! Świetnie opisałaś cały ten konkurs :)
OdpowiedzUsuńprzyjemna relacja :) widać, że poza konkursem miałyście sporo zabawy! po zdjęciach stwierdzam, że musiało być tam pięknie a hotel iście królewski :D powodzenia w finale! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci serdecznie ;))
OdpowiedzUsuńJeszcze raz gratuluje! :D Ja, nie mam tyle odwagi żeby się zgłosić ;D
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!