Chałka vol2-z bogatym wnętrzem
O ja..! Ale tydzień, w ogóle mnie tutaj nie było, no nie ładnie tak z mojej strony! Ale wierzcie-opłacało się:) Uniknęłam Pana Rozbójnika, haha! I teraz czeka mnie tylko egzamin z mikrobów, ale co jak co-czuję wrześniową poprawkę, więc ci.. Oby się okazało, że ja jednak nie mam dobrych przeczuć :D
A jak u Was? Zbliża się sesja-należy wymienić się kciukami: teraz maturzyści trzymajcie kciuki za nas! :)
A tak na rzeczy, czy każdy zaliczył już Juwenalia? :)
W ogóle muszę się pochwalić.. Znaczy, nie do końca będzie to chwalenie się, bo zdradę straszną rzecz, bowiem.. nie umiem smażyć naleśników :( To jest straszna katorga, bo właśnie byłam na dwu miesięcznym odwyku naleśnikowym.. Jedyne, co czasem wyjdzie mi na tej patelni to placuszki, choć i tak umywają się do śniadaniowych placuszków wszystkich blogerów, nie wspominając o Whiness, która jest moim guru od wszelkich " patelniowych" wyczynów :) Ale wracając do rzeczy.. No to wczoraj miałam okazję jeść naleśniki, bo uwaga.. usmażył mi je osobnik płaci męskiej (!!).. Tak, tak! Okazało się, że oni też umieją obsłużyć patelnię :) (w co niejako wątpiłam..) Tak, tak i Piotrowi wyszły meeeeegaśne naleśniki, które nazwał bibułkowymi (pierwszy raz spotykam taką nazwę), a które były nieziemskie, cieniutkie i chrupiące:) I w ogóle chapeau bas, nie potrzebował nawet żadnej łopatki czy coś-ruch patelnią i pach! Naleśniki na drugiej stronie..! Także wiara w to, że nie tylko kobieta musi spędzać czas na obmyślaniu obiadów, ale facet też potrafi-pooowraca! :) Z tym, że teraz to on się wkopał-już wiem, co będzie robił ze swoim czasem.. Spędzał przy kuchence z patelnią i ciastem naleśnikowym.. Ale ci.. :)
Co do dzisiejszego przepisu-ciasto drożdżowe wielbię od dziecka, a od jego jedzenie 3x bardziej kocham zapach jaki roznosi się po całym domu, kiedy ono sobie dojrzewa w piekarniku:) Wyzwala się wtedy w moim organizmie tyle radości, pozytywnych myśli-ahh.. nie wiem, czemu to tak działa..! A potem jedzenie (jakże nie polecanego) gorącego kawałka takiej drożdżówki-mmmm :)
Swoją 1szą chałkę (i przepis na nią) prezentowałam już na blogu, ale przecież żadna z nas nie byłaby sobą gdyby nie pokombinowała.. Gdyby trochę nie pozmieniała, nie? No właśnie!
I ja miewam takie momenty, pomyślałam sobie: po co za każdym razem maziać ten swój kawałek chałki jakimś dżemem, miodem? Nie lepiej mieć go już od razu?
Jak pomyślałam, tak też zrobiłam.. A wam pokazuję efekt mojego kombinowania: nadziana chałka:)
Zazwyczaj robię ją w formie keksowej (kroić jak chleb), ale nie zawsze wszystko się tam zmieści, to potem ląduje w tortownicy, i to jest bardziej fotogeniczne, dlatego macie tutaj taką wersję;)
Chałka nadziana
Składniki:
Ciasto:
-100g masła
-150ml mleka
-50g drożdży
-50g cukru
-500g mąki
-2żółtka
-1 jajko
-cukier
waniliowy
-1 łyżeczka
soli
Nadzienie:
-Marmolada lub
-czekolada lub
-Ser:
-2 jajka
-około 200g
cukru
-1 opakowanie
cukru wanilinowego
-500g sera
-1 opakowanie
budyniu śmietankowego/wanilinowego
Wykonanie:
Ser: jajka
utrzeć z cukrem, dodać sera i dalej ucierać.
Pod koniec ucierania wsypać budyń
i chwilę jeszcze miksować.
Gdy masa będzie zbyt rzadka dodać, np. sera białego
lub budyniu.
Dla smakoszy cynamonu (jak ja :D) proponuje 2 łyżeczki do masy :)
Ciasto:
Masło
roztopić i do lekko przestudzonego dodać resztę składników.
Ciasto wyrobić.
Odstawić w ciepłe miejsce i poczekać, aż ciasto podwoi swoją objętość.
Z ciasta
formować kuleczki (jak na pączki) i rozgniatające je lekko w dłoni, nakładać
nadzienia i zwijać w zamkniętą kuleczkę.
Układać w
wysmarowanej keksówce, blisko siebie. Pozostawić jeszcze chwilę do wyrośnięcia.
Posypać kruszonką i włożyć do lekko nagrzanego piekarnika. Piec w temperaturze
180stopni, około 25-30min.
Kroić jak chleb :)
Smacznego!
P.S. Czy Wam to nie przypomina trochę kwiatka? :)
47 komentarze
Hah, przypomina przypomina :D Ale ta kruszonka na górze...cudo !
OdpowiedzUsuńoj tak, sesja to zło, a mnie jeszcze czeka brrr koniec licencjata w tym roku, to czasu już na nic nie ma, nie wspominając o szukaniu pracy:(
OdpowiedzUsuńAle juwenalia już zaraz- w pt się wybieram, akurat relaks po całym ciężkim tygodniu zaliczeń będzie:P
i jeszcze muszę się zmobilizować by post napisać, bo czeka od wczoraj na swoje "5minut" :P
taak, teraz ja trzymam kciuki za sesję! na pewno się uda :)
OdpowiedzUsuńpyszna musi być ta chałka, faktycznie wygląda jak kwiatuszek! :)
tak, tak! wygląda jak wielki, słodki kwiatek! pysznie nadziany kwiatek ;)
OdpowiedzUsuńAle musi być pyszne :) A kwiatka przypomina :) Właśnie piję kawę zrobiłaś mi smaka na coś słodkiego idę coś poszukać :D
OdpowiedzUsuńJa sesje zaczynam prawie równo za miesiąc bo 20 czerwca :( Wcześniej mam jedną zerówkę i basen do zaliczenia :( I podczas sesji czeka mnie 5 egzaminów a jednocześnie wtedy zaczynam praktyki ...
OdpowiedzUsuńjuwenalia jedne zaliczyłam ,ale nie moje :) Na te wybieram się dopiero w czwartek ;)
Mężczyźni cudownie gotują ! Mój facet jest w tym mistrzem :D a co do naleśników to pamiętam jak byłam mała tata też przerzucał je jednym ruchem na patelni a mam tego nie potrafi :P
Drożdżowe ciasto kocham ! Na śniadanie z masełkiem :)
idealne na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe i tak leciutko i miękko wygląda :)
OdpowiedzUsuńWygląda barrdzoo apetycznie, taka na śniadanie z mlekiem, cudo!
OdpowiedzUsuńCo do jedzenia ciepłego ciasta drożdżowego, ja zawsze jem kawałek czegoś, co tam zrobię na drożdżach, 5 minut po wyjęciu z piekarnika, nie mogę się po prostu oprzeć; D
No i teraz przez ten wstęp mam raczej ochotę na naleśniki a nie tą chałkę, choć wygląda rzeczywiście trochę kwiatkowato :D
OdpowiedzUsuńPYSZNIE TO ZNOWU WYGLĄDA :))
OdpowiedzUsuńSZKODA, ŻE ZABRAKŁO ZDJĘCIA PRZEKROJONEJ CHAŁKI :))
RZEC BY SIĘ CHCIAŁO: ALE CHAŁA!!! :)))
ŚLICZNIE WYROSŁA :)))
A NÓŻ SIĘ SKUSZĘ :))
POZDROWIONKA
Trochę przypomina... :D
OdpowiedzUsuńz sesja poradzisz sobie znakomicie. Kociukory trzymać będę ... :) :*
no kwiatek jak malowany :)
OdpowiedzUsuńpysznie ją nadziałaś! kiedyś robiłam chałkę przekładaną tylko budyniem i do dziś dostaję ślinotoku na wspomnienie smaku :)
brrr... sesja. mi co prawda naleśniki wychodzą, ale z drożdżowym się nie lubimy, więc porywam kawałek tak smakowicie wyglądającej chałki! ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie sesje już za mną, matura za mną, na Juwenalia nigdy nie chodziłam, bo nie kręcą takie imprezy, naleśniki to też nie jest moje popisowe danie, ale! chałką mnie kupiłaś, uwielbiam ten wypiek, w wersji nadzianej zaoszczędzi wiele 'problemów' pt. z czym ją zjeść^^
OdpowiedzUsuńPrzypomina! :D
OdpowiedzUsuńChałka smak wakacji u dziadków :)
Nominowałam Cię do Liebster Blog :*
wygląda smakowicie :) ja też mam słabość do ciasta drożdżowego, więc chyba zaraz popędzę do kuchni :)
OdpowiedzUsuńprzypomina, wygląda ślicznie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam chałkę, to jest smak mojego dzieciństwa... z masełkiem i dżemem truskawkowym, tylko taka! :)
Karola
Jaka piękna ta chałka! Aż che się jeść:)
OdpowiedzUsuńOstatnio, ale kupną chałkę, wcinałam po półmaratonie :D
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam się nauczyć przewracać ruchem ręki naleśniki, jak on to robi?! :D
mmm jak najbardziej kwiatowa chałka ;D
OdpowiedzUsuńSesje masz tak szybko? Ja jeszcze miesiąc do sesji i już czuję, że powinnam się coś pouczyć ale tak mi się nie chce... pewnie znów na ostatnią chwilę będę zakówała :(
OdpowiedzUsuńW tym roku nie byłam na juwenaliach... jakoś nie ogarnęłam, że w ogóle są hehe
Chałka cudna :) Jeszcze nigdy sama nie piekłam chałki... koniecznie muszę wypróbować, a co do naleśników to ciii... mój R. jest w tym o wiele lepszy niż ja, a mój tato to już w ogóle mistrz :)
Z serem jest pyszna! Aj! Trzymam kciuki! Nie będziesz miała żadnej poprawki!
OdpowiedzUsuńNo pewnie! Kwiatek pierwsza klasa :) Uwielbiam chałki !!!! Szczególnie z dużą ilością świeżego masła i konfitury :)
OdpowiedzUsuńchałeczka fajna ale chciałabym też zobaczyć te naleśniki:)
OdpowiedzUsuńFacet w kuchni to bardzo przyjemny widok, szczególnie jak potrafi przygotować coś pysznego, a nie tylko nabałaganić ;D A chałka rzeczywiście jak kwiatek, piękna, a do tego mistrzowsko nadziana :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci w sekrecie, że ja naleśników w ogóle nie robię, tylko i wyłącznie mój mąż;-) A nadziana chałka - fajny pomysł i zapewne smakowity:-)
OdpowiedzUsuńChałka:) uwielbiam ją:) jest lekka a do tego pyszna:) twoja prezentuje się pięknie:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie "odrywane" buły :) drożdżówka mi się kojarzy z dzieciństwem :)
OdpowiedzUsuńNadziana... znaczy bogata i własnie taka jest:) Bogata w smaki pycha:)
OdpowiedzUsuńNie widziałam kwiatkowej chałki, ale bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio nauczyłam swojego faceta smażyć naleśniki - to był doskonały ruch, nie muszę stać przy patelni :)
Zdecydowanie wygląda mi to na kwiatka! :) I na dodatek jest to pewnie pyszny kwiatuszek. :D
OdpowiedzUsuńdrożdżowe biorę zawsze, tak jak Ty :D ! muszę swojego chłopa zagonić do naleśników, może drzemie w nim ukryty talent :D ?
OdpowiedzUsuńmimo ze maturzystkom juz dawno nie jestem trzymam kciuki za sesje
OdpowiedzUsuńPowodzenia na sesji, na szczęście mam to już za sobą.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci Pana, który umie gotować, mój pan niestety nie ma takich zdolności. Dobrze że córcia mi już pomaga. Chałka jest naprawdę bardzo kusząca,i musiała być bardzo smaczna:)
uwielbiam drożdżówki!
OdpowiedzUsuńpiękna chałko-kwiatek :D wybieram nadzienie serowe :) pycha!!
OdpowiedzUsuńPrzypomina.
OdpowiedzUsuńZajadałam się w dzieciństwie taką z masłem i dżemorem:D
kurcze, u facetow smazenie nalesnikow to chyba jakas wrodzona umiejetnosc, bo moj chlopak tez smazy lepsze ode mnie :D
OdpowiedzUsuńta chalka to ideal wsrod chalek, cudo! jeszcze nie pomyslalam, zeby ja nadziac, a to musi byc pyszne!
jaki zdolny osobnik płci męskiej Ci się trafił :) dobrze, wykorzystuj kiedy tylko się da :)
OdpowiedzUsuńja będę trzymała kciuki, a co tam, trzymam kciuki za wszystkich, skoro już mam proces edukacji za sobą :)
Rany, aż mi ślinka cieknie (a nie jadłam jeszcze obiadu)!
OdpowiedzUsuńjej, ile tu chętnych na tę chałkę, nie dopcham się...:( Musze upiec! Bo też kocham ten zapach:)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta chałka - pyszności :))
OdpowiedzUsuńCo tam naleśniki, kiedy potrafi się zrobić TAKĄ chałkę;) Czapki z głów!
OdpowiedzUsuńJEJUNIU... A TU ZNOWU TA CHAŁKA NA MNIE PATRZY A JA GŁODNA O TEJ PORZE!!!!!
OdpowiedzUsuńMAMMA MIA!!! :))
DZIĘKUJEMY ZA ODWIEDZINKI I POZDRAWIAMY :)))
Mój, małżon jest beztalenciem kulinarnym, albo udaje, że nie potrafi gotować ;D Trzymam kciuki za egzamin :D Częstuje się chałką.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie taką zrobić, bo wygląda kusząco:)
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!