Zielone curry podbiło nasze gary! :) Obiad podano, nic się po nim nie ostało.. :)
Dzień dobry w środek tygodnia! :) Dzisiaj ponownie pomęczę Was trochę swoją osobą, ale wynagrodzę pysznym daniem.. :)
Jakże mija ten tydzień? U mnie dość nauki, dość obowiązków i.. treningi- jak to ja :)
Co dzień witają mnie cudowne promienie słońca, Was również?
Ah.. aż chce się żyć, aż myśli o zimie odchodzą gdzieś w dal.. :)
Ale, ale! Pamiętajmy, że zima mimo swej (małej ostatnimi laty) srogości, też przysparza wielu miłych wspomnień, doznań..
Bo kiedy jak nie właśnie wtedy można spędzać wolny czas na nartach, łyżwach? Kiedy jak nie wtedy właśnie można jeść sycące, kolorowe pyszne dania?
Kiedy jak nie wtedy można spędzać milion chwil przy kominku? :)
No i kiedy jak właśnie nie wtedy są.. najbardziej aromatyczne, ciepłe Święta? hah! no właśnie.. :)
Ahh.. ostatnio zauważyłam, ze pochłaniam litry kawy w ciągu dnia.. Uwielbiam duże kubki, zatem kawa ląduje właśnie w tych dużych.. :D
Matulu, czas się ograniczyć, bo co to będzieee..? :D Też tak macie? Może to zależne właśnie od pogody, zmiany czasu? Ja nie wiem.. ale to zaczyna być niebezpieczne.. :)
Lubicie, znacie w ogóle kuchnię orientalną?
Powiem Wam szczerze, że ja ile razy bym nie patrzyła na zdjęcia potraw z tych rejonów to dostaje ślinotoku, a nozdrza wyobrażają sobie przecudowne aromaty.. <3 Ahh.. na prawdę!
I tyle razy ile widziałam te zdjęcia obiecywałam sobie: "tak, tak! ugotuję to, na pewno!", czy "No nie, tego przepisu akurat nie mogę zapomnieć", ect..
I kończyło się oczywiście.. fiaskiem.. Bo zapomniałam bo coś innego się ugotowało.. :D
Lecz nadeszła taka niedziela.. gdzie pomysłu brak, a czasu tym bardziej..
Oczy me spoczęły na zakupionej kiedyś, gdzieś tam paście Curry!
I wtem wszystko stało się jasne..
Wtedy nie było odwrotu, nie można było odwlec tego co się nadarzyło :)
I w dosłownie 30 minut powstało najlepsze danie świata.. <3 kremowe, aromatyczne, lekko słodkie zielone curry..
Matulu! Przyznam się z ręką na sercu, że bałam się spróbować tego dania.. Ale mina domowników wystarczyła.. pochłonęłam swoją porcję w ekspresowym tempie..
Jakież to było dobre, jakie pyszne :) Wiem, że Ameryki dla wielu nie odkryłam, ale dla mnie, dla mojej rodziny- i owszem! Odkrycie co najmniej tejże jesieni.. :D
I powtórzymy nie raz..
A wy, próbowaliście już curry?
Jeżeli nie.. to marsz do kuchni! Trzeba naprawić tenże wielki błąd..
Jeżeli tak- to Was zachęcać nie muszę, prawda? :)
Zielone curry z ryżem i groszkiem
Składniki:-ok 2 duże piersi z kurczaka (500g)
-150ml buliony warzywnego/drobiowego
-3-4 łyżeczki zielonej pasty curry
-1 puszka mleczka kokosowego
-ok 2 woreczków ryżu brązowego
-1 duża cebula
-2 ząbki czosnku, drobno posiekane
-2 łyżki sosu sojowego
-ok 200g mrożonego groszku
-ok.2 łyżek oleju sezamowego
Wykonanie:
Wodę z niewielką ilością soli zagotować w proporcjach 2:1 (wody do ryżu).
Gdy woda zacznie wrzeć, ryż wysypać z woreczków i wrzucić do wody. Gotować do miękkości, ok 20 minut.
W tym czasie pokroić kurczaka w większą kostkę.
Na dużej patelni z nieprzywierającą powłoką rozgrzać olej sezamowy, a na nim podsmażyć ok 1 minut cebulę pokrojoną w piórka oraz czosnek.
Następnie dodać pastę curry i cały czas mieszając smażyć ok 2 minut.
Zalać całość bulionem oraz mleczkiem, doprowadzić do wrzenia, a następnie dodać kurczaka i groszek.
Razem wszystko gotujemy, aż kurczak będzie gotowy- ok 10 minut. Można przykryć na chwilkę, wtedy będzie więcej sosu, plus kurczak szybciej dojdzie.
Pod koniec gotowania dodajemy sos sojowy, po czym wyłączamy.
Podajemy z ciepłym ryżem.
Smacznego!
P.S. Takie patelnie z nieprzywierającą powłoką można nabyć w sklepie Dajar.
32 komentarze
Lubię kuchnię orientalną za jej niesamowity smak, za różnorodność składników. Twoje zielone curry na pewno podbiłoby moje kubki smakowe :)
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio jakoś słońce wyłączyli:) Ale takie curry poprawiłoby mi humor:)
OdpowiedzUsuńPysznie po prostu :))
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam fazę na curry - praktycznie 2,3 razy w tygodniu było na obiad, ale się przejadło. Teraz jak oglądałam Twoje zdjęcia i czytałam opis, pomyślałam, ze może pora cos takiego przyrządzić... Dzięki za inspiracje :)
OdpowiedzUsuńOrientalne smaki i curry bardzo lubię, a wersją mięsną jadłam kilka razy w hinduskiej restauracji w Limerick i z tego co pamiętam bardzo mi smakowała. Teraz gotuję już tylko w wersji wege i takie curry lubię najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńU mnie dzień wypełniony jest robotą i tylko z doskoku mam czas przeglądać blogi i mi z tym źle :P
OdpowiedzUsuńSuper danie, obiadek idealny. Nie dziwię się, że nic po nim nie zostało.
OdpowiedzUsuńtaka wycieczka do Tajlandii, marzy mi się...:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne danie
OdpowiedzUsuńPyszotka Pyszotka takie curry :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie spróbować tego dania, lubię takie smaki :-)
OdpowiedzUsuńNie nie robi sam :) Kupił sobie serek wiejski, zapomniał o nim a data ważności zbliżała się do końca, więc go zjadłam ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam curry a kusisz :)
pyszne danie :)
OdpowiedzUsuńna jesień jest wręcz idealne:)
Widok zadowolonych domowników mówi sam za siebie:-) A wracając do tych Twoich plusów na rzecz zimy, to do mnie przemawia tylko zapach świąt;-)
OdpowiedzUsuńIdę naprawiać błąd.Mniam.
OdpowiedzUsuńO tak kawa tylko w dużym kubku i masz mnie w garści z curry :) Uwielbiam taką kuchnię!
OdpowiedzUsuńPełnia smaku :)
OdpowiedzUsuńKocham groszek! :D
OdpowiedzUsuńchętnie bym zjadła, ale połowy tych składników u mnie nie dostanę:(
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię do LBA, szczegóły na blogu.:)
No masz, toć zielony to mój ulubiony kolor! Piszę się na taką miseczkę, oczywiście pełną ;))
OdpowiedzUsuńNa obiad zjadłabym ze dwie miseczki takich pyszności! Mniam, aż mi się jeść zachciało od samego czytania przepisu :)
OdpowiedzUsuńSałatki, surówki i to pyszne i to :) Pyszne a do tego zdrowe :) Nie rozumiem ludzi, którzy ich nie lubią :P
OdpowiedzUsuńLubię kuchnię orientalną...mniam :)
OdpowiedzUsuńno fajne to :D i koniecznie musi być mega gorące <3
OdpowiedzUsuńaleee pyszności! zjemy wszystko
OdpowiedzUsuńFajny rymowalny tytuł ;-) Z groszkiem curry nie jadłam. apropos curry: kiedyś jednej Pani zapytałam jaką dodała przyprawę do potrawy to odpowiedziała ".. taka przyprawa do kury tylko przez C pisana" ;-) hi hi
OdpowiedzUsuńUwielbiam curry:)
OdpowiedzUsuńależ miło się czyta ten Twoj optymizm :D curry pyszne, a z kawą to nie martw się-mam to samo :/
OdpowiedzUsuńBardzo lubię curry :) Zamieniłabym kurczaka na słodkie ziemniaki i obiadek byłby dla mnie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio niestety wita ciemne niebo i dzień zaczynam przy zapalonym świetle, ale nie ma co marudzić, jesień w tym roku mamy ładną. Danie świetne i chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńcurry to jedno z moich ulubionych dań :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam curry :) Najlepsze na obiad :)
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!