Tłusto i źle tutaj nie będzie, bo nam wege smalec przybędzie!

Autorka: 5/28/2015

Witam, witam! A więc powracam do Państwa- mam nadzieje już regularnie :)
Jak tam dni mijają? Ja czuję się trochę jakby zbliżała się zima, a jesień obfitowała w deszcze dla spękanej i spragnionej ziemi po upalnym lecie.. ;)
przecież jest tak zimno, tak mokro.. o grr!
Nawet moje psiaki nie zasypiają nieprzykryte swoją kołderką! A to znaczy, że już jest źle.. :D

Jak poszły mi egzaminy? Otóż nawet dobrze, choć czekam jeszcze na jedne wyniki.. :) A praca dzielnie zapisana spoczywa w komputerze i czeka, abym zaniosła ją do druku- uff! Nie sądziłam, że wyrobię się z nią przed czerwcem, a tutaj taaakie zdziwko! :) Udało się i to bez dużego spięcia, czy stresu.. :)
Wiem, wiem- ucierpiał na tym blog, ale moje zdrowie chyba też, haha.. :D

Przechodząc do meritum, ze względów pogodowych- osobiście mam ochotę na ciepłe, rozgrzewające dania.. i siedzenie pod kocem, z dobrą książką (aktualnie to atlas treningu siłowego, no ale.. ma przynieść mi szczęście, także trzymamy kciuki!).
Z dodatkami do kanapek jest zgoła inaczej, bowiem.. no cóż- wiosennych warzywek NIGDY dość, prawda? :) Dzięki rzodkiewce, sałacie, różnego rodzaju papryce, plus pięknie pachnący szczypiorek- czyni chyba każdą kromek tak kolorową, aż żal jeść! 
Ale, ale.. czasami potrzeba więcej energii, czasami potrzeba konkretów.
Z takim czymś kojarzy mi się dzieciństwo i wakacje spędzane u dziadków- tam prawie co dzień na kolację jadłam razem z dziadkiem grubą pajdę chleba ze smalcem i cebulką!
Tak, tak! I jakoś nigdy nie smakowało mi to tak bardzo, jak wtedy.. :)

Teraz więcej świadomym człowiek jest, teraz już nie smakuje to tak samo.. 
Dlatego szuka się różnego rodzaju alternatyw.. I powiem Wam szczerze, no że.. no udało mi się! :)
Zainspirowane na zajęciach stworzyłyśmy.. uwaga..
wegański smalec! Smakuje prawie identycznie jak oryginalny, aczkolwiek ma mniej złych tłuszczy, a bardziej zapobiega chorobom :)
Jasne, w 100% chyba nie odda smaku zwierzęcemu, ale szczerze? Smakuje wybornie!
Idealnie pasuje do kanapek, czy nawet.. no tak: naleśników lub krokietów :)
Jedyną "wadą", którą można mu zarzucić to to, iż no..  nie usmaży się nic na nim.. :D

Ale czy dlatego trzeba z niego rezygnować? Myślę, że ani trochę ;)
A Wam polecam, polecam szczerze! Spróbujcie, choćby z czystej ciekawości :)

Wegański smalec (Inspiracja Jadłonomia)

Składniki:
-1 puszka białej fasoli
-2 cebule
-1 jabłko
-2 liście laurowe
-1 ziele angielskie
-1 goździk
-0,5 łyżeczki majeranku
-1 łyżeczka sosu sojowego
-olej
-sól, pieprz

Wykonanie:
Cebulę posiekać w kostkę, jabłko obrać i pokroić w kostkę.
Na patelni rozgrzać olej i dodać posiekaną cebulkę oraz jabłko wraz z zielem, jałowcem, goździkiem i liśćmi laurowymi. Smażyć na małym ogniu do czasu, aż cebulka będzie złota a jabłka miękkie.
W międzyczasie fasolę zmiksować przy pomocy blendera razem z sosem sojowym, majerankiem, sporą szczyptą pieprzu, soli i 1/4 szklanki zimnej wody, odstawić.
Z podsmażonej cebulki i jabłka wyłowić przyprawy, z którymi wszystko się smażyło.

Dodać to wszystko do zmiksowanej fasoli, miksując krótko na niezbyt wysokich obrotach.
Ważne jest, żeby wszystkie składniki się połączyły, ale żeby blender nie zmielił ich na gładką pastę - kawałki cebulki i jabłek powinny być wyczuwalne.
Doprawić do smaku solą i pieprzem, można dodać też kilka kropli sosu sojowego więcej.
Najlepiej smakuje następnego dnia po schłodzeniu w lodówce.


Smacznego!

Podobne posty

37 komentarze

  1. Robiłam go już wiele razy. Jest pyszny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie kiedyś... gdzieś.... czytałam o takim, czy podobnym smalcu. Nawet mnie zaciekawił jego przepis. Ale, jak to często bywa... gdzieś mi umknęło. A tu proszę smalczyk mam na dłoni. Teraz więc zapiszę i.... spróbuję, bo mnie ciekawość zżera :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Robiłam taki smalec i bardzo mi smakował; ) A w powietrzu czuję jesień od kilku dni (coś jak początek roku akademickiego :p)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja za smalcem nie przepadam, ale takiego wegańskiego chętnie bym spróbowała :) Co więcej mam na niego smaka :)
    A pracy napisanej gratuluję. Też jakimś cudem udało mi się napisać przed czerwcem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pogoda jak na koniec maja rzeczywiście nie daje większej radości,ale z nadzieją patrzmy na czerwiec, a na razie rozgrzewajmy się zdrowym smalczykiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mój faworyt! <3 uwielbiam takie pasty na kanapki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jadłam coś takiego z fasoli, ale w wersji na ostro, z chili i curry.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze - nie smakował mi... zbyt bardzo przypomina ten prawdziwy (kiedyś jak byłam mała to dziadek dał mi spróbować) :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Mniam, esencjonalny w smaku. Przyprawy - klasa!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pogoda mnie dobija, bo tyle czekania na wiosnę i ciepło, a tu wciąż nic...
    Smalczyk zacny, koniecznie go zrobię i spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pewnie,że nie zastąpi tradycyjnego.Ale jest świetny ,również polecam;)

    OdpowiedzUsuń
  12. kolejny raz widzę to cudo, ale jakoś mi tak nie pasuje :) smalec z fasoli? :)
    no dobra, nie czepiam się, jakoś trzeba to nazwać ;)))
    chyba wreszcie muszę sama zrobić po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiedziałam, że takie cuda da się bez mięcha zrobić ;) I fajnie, że egzaminy masz już za sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No niestety, pogoda jest jaka jest! Też głównie siedzę w domu, najchętniej pod kocem :) no, ale dieta odchodzi wiosenna, tak na przekór, na "odczarowanie" :)

    OdpowiedzUsuń
  15. takim smalec to można się zajadać!

    OdpowiedzUsuń
  16. robiłam i potwierdzam - rewelacja :-))))

    OdpowiedzUsuń
  17. To prawda, pogoda nas nie rozpieszcza :/ Mój kocur w nocy też pcha się pod kołdrę :D
    Smalec roślinny mam w planach, ale jeszcze nie do końca jestem przekonana. Mięsnego nigdy nie lubiłam więc...:P

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję zdanych egzaminów :) Smalczyk bardzo niom!

    OdpowiedzUsuń
  19. Gratulacje!!! A ta pasta kuuuusi!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Taki smalec nie tuczy, fajnie, że przebrnęłaś przez egzaminy :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wege smalec ? Wow jest mega, muszę zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ależ ciekawy ten smaluszek, z chęcią bym wypróbowała:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ojej... smalec. Jakoś nigdy mnie to do siebie nie przekonywało. Chyba nawet w tej wersji nie odważę się spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  24. To gratuluję skończonej pracy - to chyba jedyna praca, kiedy ktoś się cieszy z jej końca :D

    OdpowiedzUsuń
  25. bardzo fajny przepis :) pozdrawiam i zycze pozytywnych wyników z egzaminów :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo ciekawe, bardzo...!

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo lubię takie smarowidła!

    OdpowiedzUsuń
  28. normalnego smalcu nie lubię, ale z fasoli może? kto wie:P

    OdpowiedzUsuń
  29. No taki to mogę jeść :)) Zapisany :))

    OdpowiedzUsuń
  30. bardzo fajny pomysł. chętnie bym spróbowała!! :)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!