Ciężkie czasy idą nam, boczuś zatem w kieszeń Wam!
Uff..! Uwierzcie lub nie- bladego pojęcia nie mam, który dzisiaj dzień tygodnia!
Jak tam u Was? :) Słoneczko wita, czy może deszczyk?
Już po mały idą te cieplusie dni, już przeważają te słoneczne nad zimnymi.. :) Cudowny czas, nieprawdaż?
Czasy ciężkie dla mnie nastały, nie wiem co w blogosferze, nie wiem co w życiu...!
Porażka goni porażkę, sukces goni sukces- jestem jak na szali raz w prawo raz w lewo.. :D
Siedząc po 6h przy laptopie nie mam ochoty widzieć go kolejne 30minut, odpycha mnie po prostu..
Zeszły tydzień minął pod znakiem treningów, a zakończył się fiaskiem egzaminowym..
Czeka mnie poprawka, miejmy nadzieje, że chociaż ona skończy się pozytywnie :)
Przed poprawką jeszcze dwa egzaminy z uczelni- Ło la Boga! Ogarnijcie to za mnie, bo jakoś nie widzę tego kolorowo.. :D
Czasami czuje zużycie materiału, czasami przepełnia mnie totalny pozytywizm, chęć działania.
Co dzisiaj czuje? Zmęczenie chyba przede wszystkim.
Dlatego działam i jako środek energii zapodaję rolowany boczek! U mnie królował w czasie Świąt Wielkiej Nocy, aczkolwiek na publikację doczekał się dzisiaj :)
Pysznie chrupiąca, aromatyczna skórka, nadaje się idealnie na chleb w formie cieniutkich plasterków, lub w formie ciepłych kawałków do obiadu.
Powiem Wam, że bardzo wiele zależy od przypraw, czasu marynaty, ale również od wyboru okazu..
Wiadomo przecież, iż zawartość tłuszczu w boczku jest jednakowa, a powiedzenie "chudy boczek" istnieje, jedynie do określenie widocznego rozprzestrzenienia się tłuszczu. Dlatego polecam sztukę, na której gdzieniegdzie widać białe pasa- nie może być to zbyt duża ilość, bowiem będzie po prostu nie smaczne :)
Moja siostra z bratem nie przepadają za tego typu mięsem, a w Święta? Zajadli się, aż się uszy trzęsły..
Czyżby diabeł tkwił w przyprawach? :)
P.S. Nie wiem kiedy wrócę i jaka wrócę. Liczę, że szczęśliwa, spełniona i mniej zmęczona.. :)
Was zostawiam z boczkiem i proszę o pamięć- wiele to dla mnie znaczy, świadomość, że jesteście, czekacie i czytacie :)
Rolada z boczku
Składniki:-1 duży płat boczku
-musztarda ostra
-sól, pieprz
-pieprz caynee
-papryka słodka
-majeranek
-kilka ziarenek gorczycy
-szczypta kminku
-przyprawa cygańska
-3 ząbki czosnku
-szczypta cukru
-kilka goździków
Wykonanie:
Czosnek obrać i pokroić w cienkie plasterki.
Płat od wewnątrz delikatnie nasmarować musztardą, ułożyć na całej powierzchni około 4 plasterków czosnku i ze 3 goździki.
Zwinąć szczelnie i zawiązać sznurkiem.
Z wierzchu schab obsypać podanymi przyprawami, lekko wklepać i schować do lodówki na noc.
W niektórych miejscach wbić nóż, a w jego miejsca wsadzić pozostały czosnek oraz goździki.
Piec w piekarniku tyle godzin, ile waży mięso, tzn 1kg -1h, 2,5kg -2,5h, etc.
Po wyłączeniu piekarnika pozostawić na ok 20minut w zamkniętym piekarniku, aby soki rozeszły się po całym mięsie, a nie wyciekły na zewnątrz.
Podawać jako dodatek do pieczywa, lub partia mięsa na obiad.
25 komentarze
O taki, taki plaster boczku to dopiero porcja mocy :)Uwielbiam tę skórkę:)
OdpowiedzUsuńWracaj szybko i trzymam kciuki, żeby wszystko się udało! A boczek pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńMój mąż byłby zachwycony :-)
OdpowiedzUsuńSmaczny boczuć. Pięknie wygląda. Taki właśnie lubię. Naszpikowany czosnkiem jak trzeba. Przyprawy też super. Masz rację pisząc, że "...diabeł tkwi w przyprawach..." .
OdpowiedzUsuńPowodzenia. Trzymam kciuki :)
Nie ma to jak domowe mięsko, pysznie Ci wyszło :)
OdpowiedzUsuńBoczuś to niestety nie dla mnie. Nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńBoczuś uwielbiam i zdecydowanie nie za chudy, bo po wypieczeniu jest suchy a tak mamy pyszotkę jakich mało:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za egzaminy i poprawkę- będzie dobrze, tylko niestety czasu trzeba więcej poświęcić:)
Nic się nie przejmuj egzaminem, wszystko we właściwym czasie widocznie być musi. Za to boczuś palce lizać, widać na pierwszy rzut oka:_)
OdpowiedzUsuńSama pewnie bym się nie zabrała za zrobienie takiego boczusia, bo jakoś nie jest to mój faworyt wśród mięs :P Ale jak ktoś podałby mi taki już gotowy z pewnością bym spróbowała, bo wygląda przepysznie :)) No ale do odważnych świat należy, więc może kiedyś takie coś wykonam własnoręcznie ;D
OdpowiedzUsuńboczek jem raz na jakiś czas, ale fakt, że dobrze zrobiony jest całkiem smaczny ;-)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będziemy czekać, w końcu taki boczek to nie lada nagroda ;)))
OdpowiedzUsuńJa też fanką boczku nie jestem, ale Twoja wersja prezentuje się naprawdę apetycznie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki kochana, zdaj wszystko na spokojnie i wracaj tutaj z nowymi inspiracjami! :*
ten w porównaniu do takiego z wiejskiej świni rzeczywiście jest chudy;d
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki by egzaminy w końcu pozdawały się :)
OdpowiedzUsuńA boczek - palce lizać! :)
Boczuś wygląda obłędnie, a co do obecności to jestem i czekam na dalsze przepisy :D
OdpowiedzUsuńŚlinka cieknie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie domowe pieczenie! Wygląda rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńUlala
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki za Twoje egzaminy i poprawkę :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam boczku i jakoś mnie nie przekonuje :P
OdpowiedzUsuńNa mnie też nastały ciężkie czasy niestety :P
Smakowicie wygląda ta roladka:)
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś smaka - idę do lodówki.
OdpowiedzUsuńmój tata bylby wniebowzięty gdyby zobaczył taki kawał boczku :)
OdpowiedzUsuńDomowa wędlinka zawsze spoko! Trzymaj się tam dzielnie! Jeszcze troszkę i będą wakacje :)
OdpowiedzUsuńTakie domowe wędlinki najlepsze :))
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!