Pożegnanie lata, smak malin wymiata! :)
Uff..! Zdążyłam, zdążyłam jeszcze przed jesienią.. :) Choćby tą kalendarzową, choć i na zewnątrz temperatura nas nie rozpieszcza.. :)
Mówiłam, że wracamy na studia? Hahah.. bo ja nawet nie mam jeszcze załatwionego mieszkania/akademiku na czas studiów..
Trzymajcie kciuki za mnie dzisiaj-jadę załatwiać! Oby się udało, bo jak nie to czeka mnie.. bezdomność..! :D
Przepraszam za nieobecność na Waszych blogach, staram się odnaleźć w domu, w rzeczywistości i powoli przygotować na studia..
A kiedy ja już wróciłam do domu, to czekała na mnie miła niespodzianka..
Siostra wraz ze Szwagierką przygotowały dla mnie i rodzinki przepyszny deser z malinami z ogródka, które w tym roku tak bujnie obrodziły! :)
Niejako podsunęłam im ten pomysł, kiedy zobaczyłam go na blogu pewnej Pani.. :D
Niestety nie doczytałam przepisu i haaha.. byłam pewna, że będzie to krajanka.
Jakież było moje zdziwienie, gdy zaczęłam kroić tenże kremowy deser, a była to pianka! :D
Deser-nie mała gradka.. Maliny otulone mleczkiem kokosowym, podane na chrupiącym spodzie ciasteczkowym..
Uwierzcie mi- największy łasuch nie znał tego smaku!
Bosko lekki, słodki od malin i ten posmak kokosu w tle.. Czy może istnieć coś lepszego?
Wątpię po stokroć!
Zabierzcie się do pracy, bo warto..
Bo warto poznać jeszcze smak lata zanim nadejdzie prawdziwa jesień..
Bo warto zrobić komuś (sobie) przyjemność w postaci deseru..
Bo warto umilić niedzielne popołudnie..
Bo warto! :)
Kokosowa pianka z malinami (Inspiracja: Baking,Cookinf,Eating)
Składniki:-150 g ciasteczek owsianych (można wykorzystać też herbatniki, ciastka czekoladowe, digestive, spody Oreo czy jakiekolwiek inne kruche)
-50 g masła, roztopionego
-550 g jogurtu greckiego
-1 puszka mleka kokosowego
-7 łyżek cukru pudru, przesianego przez siteczko (można dodawać wedle upodobań smakowych)
-3 łyżki syropu lub likieru kokosowego (można pominąć)
-1 szklanka mleka
-3 pełne łyżki żelatyny
-1 szklanka malin, świeżych
Wykonanie:
Ciasteczka pokruszyć na drobne kawałki, zalać masłem i zagnieść palcami do połączenia. Gotową masą wykleić dno formy wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do zamrażarki na 30-60 minut.
Mleko kokosowe dokładnie wymieszać trzepaczką z jogurtem greckim. Następnie dodać cukier oraz syrop lub likier i ponownie dokładnie wymieszaj.
Mleko podgrzać w rondelku, po chwili dodać żelatynę i dokładnie, energicznie mieszać trzepaczką, aż do rozpuszczenia, nie doprowadzając do wrzenia.
Mleko z żelatyną przelać do osobnej miski, a następnie cieniutkim strumyczkiem, powoli przelewać do niej masę kokosowo-jogurtową, cały czas energicznie mieszając trzepaczką.
Kilka malin odłożyć na bok, a resztę dodać do masy kokosowej, delikatnie wymieszać.
Gotową masę wylać na spód ciasteczkowy.
Blaszkę włożyć do lodówki na ok 20 minut, następnie wyjąć (masa powinna być już dość stężała) i na wierzchu ułożyć kilka całych malin, dla ozdoby.
Blaszkę ponownie włożyć do lodówki na ok. 2 godziny, do pełnego stężenia.
Smacznego!
37 komentarze
Wszystko się uda :D
OdpowiedzUsuńA ciacho wystrzałowe :D
Bosko wygląda ta malinowa pianka :) Zapisuję, spróbuję zrobić:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że lato się skończyło :( Dzisiaj w Warszawie prawdziwa jesień... szaro, buro i deszczowo :(
Wygląda bardzo apetycznie, ale faktycznie, też pomyślałabym, że to krajanka, albo taki fudge trochę. Na zdjęciach masa wydaje się być twarda a nie piankowata. Tak czy siak na pewno jest pyszne!: )
OdpowiedzUsuńNic nie kojarzy mi się z latem tak jak maliny. Lubię w każdej postaci:) Na taką kokosową piankę chętnie bym się skusiła - wygląda doskonale.
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie. Taka kostka piankowa. Świetny przepis, mogę się tylko oblizać, bo pewnie już nic nie zostało :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny ..... jeszcze mam w ogrodzie i to multum malin, więc pewnie się skuszę na Twoją propozycję tylko musze czymś zastapić żelatynę :)
OdpowiedzUsuńMmm, rewelacja, deser, który rozpływa się w ustach... Pychotka :)
OdpowiedzUsuńMalinki mniam:-)
OdpowiedzUsuńNiebo w gębie!.
OdpowiedzUsuńKarolinko, trzymam kciuki, abyś nie została bezdomną;-) A pianka fantastyczna:-)
OdpowiedzUsuńA ja w tym roku malin w ogóle nie pojadłam :(
OdpowiedzUsuńKokos i maliny to na pewno doskonałe połączenie i fajny pomysł na deser :)
OdpowiedzUsuńrewelka, kokos, maliny, gdyby była tu jeszcze czekolada to by mi ślina pociekła :)
OdpowiedzUsuńOj na taki deserek to bym się na pewno skusiła :)
OdpowiedzUsuńale...wzorzyste ciacho :) wyglądaj mega ciekawie, a patrząc na składniki jestem pewna, że pyszne
OdpowiedzUsuńsmaki muszą być świetne.. a zdjęcia są przepiękne - takie świeże i radosne, jeszcze zupełnie nie jesienne (i bardzo dobrze, nie zapeszajmy :D)
OdpowiedzUsuńkochana, jeśli nie znajdziesz mieszkanka, to zawsze możesz zapukać do mnie! co prawda to nie katowice, ale... możemy razem dojeżdżać :D i nie będziesz bezdomna! :*
też zapisałam przepis na to kokosowo malinowe cudo :)
OdpowiedzUsuńObłednie sie prezentuje :) Połączenie też idealne jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTen deser wygląda mega uroczo! Przyznam się, że nigdy nie próbowałam mleczka kokosowego. Szkoda, że mam taki malutki krzaczek z malinami, bo takie własne z ogródka są najlepsze :c
OdpowiedzUsuńAh zazdroszcze takiego pożeganania lata :D pięknie taka pianka wygląda :))
OdpowiedzUsuńo mamuniu! niebo w gębie!
OdpowiedzUsuńWygląda baaardzo kusząco, tak lekko !:))
OdpowiedzUsuńDołączam do obserwatorów :)
Pozdrawiam:)
elenagotuje.blogspot.com
MNIAAAM! PIęęękne! niesamowite! pyszne!
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis, wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńto musi być mniamuśne!:)
OdpowiedzUsuńTwoje dzieła sztuki zawsze wyglądają tak pięknie *o* mi się już chyba nie uda upolować żadnych malin w tym sezonie :/
OdpowiedzUsuńja nie chce słyszeć o końcu lata;)
OdpowiedzUsuńciasto pyszne, dobrze że mam brownie w ręce bobym się zaśliniła;)
Bardzo mi się podoba takie pożegnanie lata :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne zdjęcia pięknego ciasteczka. Już jestem głodna:)
OdpowiedzUsuńCudny deserek, ślinka cieknie...idealne ciacho do kawy :)
OdpowiedzUsuńAle pyszności i to na dodatek moje ukochane kokosowe smaki :-)
OdpowiedzUsuńMaliny, mleczko kokosowe i chrupiące ciasteczka - świetne trio :)
OdpowiedzUsuńJak czytam że wszyscy żegnają lato to tak jakoś smuto się robi. Dobrze, że są jeszcze takie desery od których uśmiech wraca z powrotem na buzie :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie maliny wymiatają- lubię je tak samo, a moze bardziej niż truskawki:) a ciacho wygląda bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńale pięknie wygląda !! genialny wpis :)
OdpowiedzUsuńhttp://nikoladrozdzi.blogspot.com/
Maliny zawsze najlepsze, a to cudo jest wspaniałe! <3
OdpowiedzUsuńMniam, ale apetycznie wygląda, podoba mi się :D
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!