Pełne brzuszki, uśmiechnięte buźki! Pomidorowe, nadziane, jakże udane.. :)
Witam Was! Witaaam :)
Ech.. ech... nie fajnie, patrzę na daty i nici z lipca, nici mi też z sierpnia..
Przecież ja tutaj ostatni post dodałam wieki temu! Jak to się stało? Gdzie ten czas?
Praca faktycznie zajmuje dużo czasu, szczególnie, że trwa połowę doby. Ech..
Tak sobie myślę, że w czasie sesji, teraz wakacji czasu nie mam dla Was, dla bloga. To kiedyż ja go mam mieć?
Miejmy nadzieje, że wraz z wrześniem przyjdzie ustatkowanie i wrócę do Was pełną parą :)
A Wam jak wakacje mijają? Urlopy już odbyte?
Wspominałam pewnie nie raz, że kocham lato.. Kocham za temperatury, za słońce, za dary natury.. Bo kiedyż jak nie w lecie mamy ich najwięcej? Truskawki, maliny, cukinie, arbuzy, pietruszkę, koperek, ziemniaczki..
Końcem sierpnia pojawiają się również te najlepsze, te najbardziej aromatyczne, słodkie pomidorki! Mmmm... Co jak co, ale te mogłabym jeść jak jabłka. Siedząc z książką pod kocem, sięgam do miseczki, a ta wypełniona małymi, jędrnymi cherry.. cudo!
No, ale surowe jeść chyba każdy lubi. A takie pieczone? Mieliście okazję zajadać?
Ja szczerze przyznam, że nie. No nie i tyle. Jakoś nigdy nie było okazji. A kusiły mnie niemiłosiernie!
Widziałam już wiele razy jak ludzie nadziewają paprykę i co? Smakowało im!
to dlaczego by tak nie wypchać czymś czerwonej kuleczki?
Powiem Wam, że z nadzieniem i pieczeniem kombinowałam sama. Nie było czasu na przeszukiwanie internetu w celu znalezienia pomocy, oj nie..
Ale efekt końcowy? Kuurka.. nieskromnie? Bomba!
Bekon, pieczarki, kasza kus kus.. Do tego lekko miękki, podpieczony pomidor. Ciągnący sie ser..
Czegoś więcej? Nie trzeba :)
Powiem Wam, że idealnie sprawdzi się na ciepło, jakie danie obiadowe, ale.. i jako przekąska na imprezę!
Pomidory nie rozwalają się, są średniej wielkości i zaspokoją głód nawet największego mięsożercy.
Jednym słowem: lekko, pożywnie i smacznie :)
Ja do przepisu wykorzystałam gatunek kumaty, ale myślę, że spokojnie sprawdzi się również zwykły, czerwony pomidor.
To, co.. Idziecie na targ po pomidory?
Faszerowana kumata warzywami i kaszą
Składniki:-12 łyżek kaszy kus kus
-5 płatów bekonu
-4 pieczarki
-garść fasolki szparagowej
-2 ząbki czosnku
-10 pomidorów kumata
-150g startego sera żółtego
-przyprawy: sól, pieprz, czubrica, zioła prowansalskie, pieprz ziołowy, przyprawa cygańska
Wykonanie:
Bekon umieścić na srebrnej folii i upiec w piekarniku na grillu w temp 200 stopni, ok 15 minut, aż będzie chrupki i zrumieniony.
W tym czasie kaszę wymieszać z czubricą i zalać wrzącą wodą do poziomu kaszy.
Pieczarki opłukać i pokroić w kostkę.
Fasolkę szparagową zalać wrzącą wodę i odstawić na 10minut. Odcedzić i pokroić na malutkie kawałki.
Pomidory opłukać, odciąć wierzchnią część i wydrążyć środek nie uszkadzając zewnętrznej warstwy. W środku każdy owoc posypać lekko solą, pieprzem i bazylią.
Do kaszy dodać, posiekany czosnek, pieczarki, fasolkę, 1/3 części miąższu z pomidorów oraz bekon pokrojony w kostkę.
Przyprawić do smaku. Dokładnie wymieszać.
Farszem nadziewać pomidory, a wierzch posypać startym serem.
Piec w temp 180-200 stopni ok 15minut.
Podawać ciepłe, lub zimne.
Smacznego!
46 komentarze
wiedziałam, że jak tu wejdę to zrobię się strasznie głodna! Pycha!
OdpowiedzUsuńOjej! Jak to smakowicie wygląda, zjadłabym :)
OdpowiedzUsuńhej, hej, hej ;)
OdpowiedzUsuńwieki? chyba WIECZNOŚĆ! ;)
no niestety trzeba pracować, ale trzymam Cię za słowo z tym wrześniem :>
hmmm...koniec sierpnia nie jest taki fajny, czuć już tą całą jesień, ale też kocham lato..za temperaturę, za naturę ;)
coś Ty tutaj dla nas przygotowała, co? ;)
wygląda pysznie i zapewne tak smakuje!
mamoooo.. JESTEM GŁODNA!
a dopiero zjadłam śniadanie, ślinka leci.. ;p
Wiesz, kiedyś, na początku mojego blogowania popełniłam faszerowane pomidory, a całkiem niedawno łososia z pieczonymi pomidorami. Więc wiem, że smakują niesamowicie.
OdpowiedzUsuńTwoje nadziane są i piękne (cudne zdjęcia) i smakowicie kuszą. Ja uwielbiam pomidory. Więc nadziewaj, a ja będę się oblizywać i oczy cieszyć :)
Uwielbiam faszerowane wariacje, nie ważne czy jest to cukinia, papryka, bakłażan, pomidory... Polskie lato to nie tylko wysyp sezonowych owoców, trzeba korzystać też z pysznych warzyw
OdpowiedzUsuńUwielbiam pomidory faszerowane. Też wybieram kuskus, ale ja dodaję do nich cukinię, paprykę i pieczarki. Twoje prezentują się bardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuńAle miałaś ucztę pyszna<3
OdpowiedzUsuńno no no, chyba zrobię takie pomidorki :)
OdpowiedzUsuńKumata, no fajna nazwa :))) A pomidorki pycha, zaraz skocze do ogrodu po kilka :))
OdpowiedzUsuńwyglądają pięknie :) na pewno nasze brzuszki byłyby zadowolone po takim obiedzie :)
OdpowiedzUsuńbardzo to szykownie wyglada !!!
OdpowiedzUsuńPomidory wygladają przepysznie!!
OdpowiedzUsuńAle pysznie wyglądają! :D
OdpowiedzUsuńAle pycha!!! *.*
OdpowiedzUsuńeh kwestię braku czasu doskonale znam :(
OdpowiedzUsuńpraca, pisanie mgr, od września dodatkowy projekt, od października zjazdy w weekendy, w dodatku blog na który chcę mieć czas a różnie wychodzi ale jakoś trzeba dać radę :)
a pomidory bombowe - uwielbiam je pod każdą postacią :)
Pysznie nafaszerowane, podoba mi się ten przepis :)
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie, nigdy nie robiłam faszerowanych pomidorów. Jajka, paprykę, cukinię, pieczarki tak... Czas to zmienić! :) Dziękuję za inspirację :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńNie muszę iść na targ, jutro jadę do mamy na wieś, a tam są smaczne pomidorki.
wypróbuje przepis u mamy:)
Ale to musi być pyszne :-) I na dodatek z moim ukochanym ostatnio kuskusem :-)
OdpowiedzUsuńPyszne pomidorki! Sporo ich zrobiłaś :D
OdpowiedzUsuńPiękne pomidorki! Uwielbiam nadziewane warzywa, ale z lenistwa nie robię :) Co do czasu, to sama się zastanawiam, jak wszystko ogarnąć.
OdpowiedzUsuńWspaniałe letnie danie :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe:) Aż chce się sięgnąć:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie dawno Cię nie było ;) ale za to z jakimi pysznościami wróciłaś...:*
OdpowiedzUsuńWow, jak one fajnie wyglądają :D Super!
OdpowiedzUsuńZa mną ostatnio chodzą faszerowane papryki... ale w sumie dlaczego by nie spróbować z pomidorami...
OdpowiedzUsuńMniam! Lubię przypieczone pomidorki, ale takiej faszerowanej wersji nigdy nie jadłam. Wygląda cudnie :D
OdpowiedzUsuńpomidory przepiękne, gdzieś je ostatnio widziałam, nawet chciałam kupić....kupię;)
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Doskonale pomyślane danie. Czas niestety ucieka w czasie przyspieszonym, dopiero co zaczynało sie lato, a juz ma sie ku końcowi i nadchodzą jesienne słoty. Pocieszeniem jest tylko to że podobnie jak lato (taka mam nadzieję) szybko sie skończa i ani sie obejrzymy juz będzie lato :))
OdpowiedzUsuńAno, czas leci nieubłaganie :/ najgorsze, że kończy się już pomału lato, co mnie bardzo smuci :(
OdpowiedzUsuńAle pomidorki wyglądają za to bardzo smakowicie :D
hmmm na targ nie muszę, bo w domu w szklarni urodzaj pomidorowy wręcz :D nie widzę innej opcji jak upiec podobne pomidorki na obiad, kiedy wrócę :) wyglądają na prawdę bardzo zachęcająco :D
OdpowiedzUsuńZ pewnością wypróbuję, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpyszności ^^ i znowu kusisz :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak fajnie to wyglada :)
OdpowiedzUsuńPycha! Od samego patrzenia zrobiłam się głodna :)
OdpowiedzUsuńPomidorki jak marzenie, idealna potrawa na końcówkę lata :)
OdpowiedzUsuńsmacznie i na syto, tak lubię :)
OdpowiedzUsuńBardzo porządny i dobrze wyglądający obiad:)
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, mniam, przepysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dania tego typu! Wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńidę, idę!!
OdpowiedzUsuńAle pyszności zrobiłaś, przyznam się, że ja nigdy nie jadłam nadziewanych pomidorów. Muszę to nadrobić bo wygladają smakowicie :-)
OdpowiedzUsuńNiom, niom, pycha! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie faszerowane warzywa:) Twoje pomidory wyglądają bardzo smacznie.
OdpowiedzUsuńAle napakowane....pysznie :)!
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!