Żar z nieba, krew na talrzu.. Ulalal..! Będzie goroąco :)
Dni mijają tak szybko.. Wydaje mi się, jakby to przedwczoraj pisała ostatni egzamin, a wczoraj co była na Finale..
Dzisiaj post również z przepisem, ale także z opisem wydarzenia, które miało miejsce 6 lipca w Hotelu Windsor****. Tak, tak! Dokładnie na drugi dzień po rozstrzygnięciu, kto zostanie tytułowym Blogerchefem :)
Bowiem, Ci sami organizatorzy, którzy mieli siłę, zaparcie i upór by stworzyć Blogerchefa, podjęli się kolejnego wysiłku. "Stwórzmy Piknik Kulinarny" taki zrzeszający dużoooo blogerów, ale także ludzi na co dzień nie mających nic wspólnego z bloggowaniem, czy kuchnią. Niech przyjdą, zobaczą, posmakują.. :) I powiem Wam, że był to strzał w 10! :)
Okazja świetna by poznać nowych ludzi, okazja świetna by dobrze pojeść i okazja świetna by zaczerpnąć warsztatu od samych Szefów kuchni...
Kiedy my, kładąc się spać równo ze świtem wyobrażaliśmy sobie Piknik-nikt nie chciał iść spać.. Tyle atrakcji, tyle pomysłów czekało na nas.. :)
Ale i tak, po nocnym świętowaniu wiele głów (taaak, wiem: ja i moje bezsenność.. :D) o wczesnym poranku była gotowa już działać!
Mnie na szczęście udało się wyciągnąć, jeszcze Mistrza Naleśników na poranny spacer nad Zalew.. Ależ widoki.. :) A jaki spokój, jaka błoga cisza... :)
Kliknijcie w zdjęcie-to rozkaz! Ten widok Was zachwyci..
Potem to się zaczęło!
Tutaj Konkurs z marką Posti, tutaj degustacja piw..
Tam gotują z jednym szefem kuchni, tutaj z drugim..
Mnie udało się załapać na przygotowywanie FingerFood z Szefem Kuchni Dawidem Pietraszką.
Można było również wziąć udział w Warsztatach z Czekolad z Piotrem Chyraleckim, czy wypieków-mówię Wam, jakie zapachy!
Na zewnątrz w tak piękną pogodę, gdzie temperatura sięgała chyba 35 stopni również pięknie pachniało..
Wraz z marką Sokołów można było grillować, a dzięki sosom Winiary rybka, którą spróbować mógł każdy, smakowała wyśmienicie.. :)
Wiele firm wystawiło się ze swoimi produktami, czy to lokalni jak Browarnia Amber, czy znane wszystkim firmy typu Kenwood i DeLonghi (mają świetną kawę..! )
Jedną z firm, która również serwowała swe produkty, a która urzekła mnie 10000% była..
Patiserka! Tak, tak-polska, mała, ale jak bujnie produktywna firma!
Prezentowali lody własnoręcznie (i domowo!) zrobione..
o mamoooo.. jakież to było pyszne <3 Seerrioo!!
Gdyby nie umiar zjadłabym każdego.. :D
Ale, inni też chcieli spróbować pozostałam więc na jednym, a drugi podgryzałam Mistrzowi.. :D
Okazało się, że wszelkie formy, przepisy będą dostępne na ich stronie internetowej! AAAA....! Powiem Wam tak: ja na pewno skorzystam.. :D
Polecam w 100%, bo kto nie lubi lodów? :D
A to trochę lepsze i mniej kosztowne rozwiązanie niźli maszynka do lodów..
Dlaczego tak pisze o Pikniku? Dlatego, aby Was zachęcić! Zachęcić do udziału w takich spotkaniach, przedsięwzięciach.. :)
To super okazja, abyśmy się poznawali, rozwijali.. Super okazja, aby poznać i nowe smaki i nowe sztuki kulinarne..
To, co.. Mogę liczyć, że za rok widzimy się na Pikniku? :)
A teraz obiecany przepis.. Przepis, haha, zgoła niecodzienny, bowiem to danie improwizowane z Wielkiego Finału :)
Jak już wiecie przygotowałam steka, i o ile o nim nie powiem za wiele (przygotowałam go krwistego), tak muszę Wam powiedzieć, że ten sos żurawinowy... palce lizać! :)
No i dodatek imbiru oraz kolorowego pieprzu do gotującego się ryżu-całkowicie zmienia smak potrawy! :)
Może nie jest to danie wymyślne, czy tym bardziej zaskakujące, ale polecam!
Zamiast steku (jeżeli nie preferujesz) użyj niepanierowanego schabu, albo polędwiczki-sprawdzi się w 100% :)
To, co.. próbujemy? Żeby było co na niedzielny obiad? :)
Rostbef w marynacie imbirowej z sosem żurawinowym
Składniki:Mięso:
-2 płaty rosbeftu
-imbir mielony
-pieprz zielony ziarnisty
-3-4 ząbki czosnku w oleju z ziołami
-mielona, ostra papryczka
-kilka gałązek rozmarynu
Sos:
-paczka suszonej zurawiny
-150ml czerwonego wina
-40g masła
-1 łyżeczka cukru
-sól, pieprz do smaku
Ryż:
-100g ryżu Paraboiled
-szczypta imbiru mielonego
-pieprz kolorowy do smaku
-sól
Sałatka:
-miz sałat
-2 łyżki oleju z czosnku
-sól, pieprz
-2 łyżeczki soku z cytryny
Wykonanie:
Mięso zamarynuj w przyprawach (bez rozmarynu), dodaj przeciśnięty przez praskę czosnek, wymieszaj i odstaw w chłodne miejsce na ok 40minut. Możesz dodać kilka łyżek oleju z czosnku.
Ryż ugotuj w podwójnej ilości wody wraz z przyprawami i pieprzem roztłuczonym w moździerzu.
Żurawinę zalej winem, wstaw na ogień i czekaj, aż alkohol odparuje. Następnie zalej ją obficie wodą (ok podwójna ilość żurawiny), dodaj masło i gotuj na największej mocy palnika.
Kiedy płyn całkiem się zredukuje, przetrzyj przez sito, zblenderuj i dopraw do smaku.
Mix sałat umieść w dużej misie, dodaj olej, sok oraz przyprawy i dokładnie wymieszaj, aby całość była równomiernie rozprowadzona.
Rozgrzej patelnię z niewielką ilością tłuszczu, wrzuć listki rozmarynu i smaż mięso z każdej strony od 1-5 minut, w zależności jaki stopień wysmażenia preferujesz.
Podawaj z ryżem, sosem żurawinowym i mixem sałat.
Smacznego!
Dla ochłody! :)
P.S. I chciałam Wam, wam moi czytelnicy, blogerzy podziękować..
Te słowa które napisaliście pod każdym postem (w szczególności o Finale) wiele dają.. Utwierdzają mnie w przekonaniu, ze blogowanie to nie tylko wrzucenie w głąb sieci swoich myśli, poczynanń.. I choć czasem wątpie to potem czytam Wasze słowa i od razu przestaje.. Dziękuję! :) Że jesteście, byliście i będziecie (?) ! :)
40 komentarze
będziemy, my także Tobie dziekujemy za dzielenie się takimi pięknymi dośw. i przepisami ;)
OdpowiedzUsuńtak wiele się u Ciebie dzieje...pozytywnego...widać to z opisu i zdjęć :)
zjadłabym coś sobie, nie z przymusu jak ostatnio to robię....zakochanie mi nie służy. :D
Wow, wow i jeszcze raz wow! Cos swietnego i niesamowitego :) Same cuda do szamania :) I ta radosc, ktora bije z posta..:)
OdpowiedzUsuńCiekawostki :) Ładne zdjęcia a przepis na rostbef brzmi ciekawie. Na pewno wypróbuję, lubię imbirowe kreacje :)
OdpowiedzUsuńIle pyszności, aż oczopląsu dostałam, chciałabym wszystkiego spróbować :))
OdpowiedzUsuńZazdroszcze takich doświadczeń;)
OdpowiedzUsuńAle ty tam miałaś się fajnie ,ale z kolei należało ci się , bo tworzysz wspaniałe danie i bardzo fajnie że ktoś to docenił i nagrodził udziałem w finale. Trzymam kciuki żeby twoja kariera dalej tak się rozwijała ;*
OdpowiedzUsuńA na tą stronkę chętnie wpadnę bo mam takie pojemniki do domowych lodów .. ;D
Wspaniałe jest to co robisz. Nie wątp w siebie. Każda potrawa nawet w swojej prostocie w Twoim wykonaniu jest majstersztykiem :)
OdpowiedzUsuńAleż ci zazdroszczę! Piękna relacja, dzięki :)
OdpowiedzUsuńA rostbef wygląda wyśmienicie :)
Sporo się ostatnio u Ciebie dzieje :]
OdpowiedzUsuńKliknęłam :D widok jest piękny! Ale pyszności !
OdpowiedzUsuńTy to masz;p zazdroszczę, choć z drugiej strony nie żal mi, bo nie mam czasu, nie ma jak....ale lubię poczytać, pooglądać;))) buźka
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia!! sama chętnie popróbowałabym takich pyszności:)
OdpowiedzUsuńBardzo żałuje, że nie mogłam przyjechać :{ Mam nadzieje że w przyszłym roku się uda :D
OdpowiedzUsuńAle pyszności.... Niom, niom.... :)
OdpowiedzUsuńBardzo kolorowo i smacznie :))
OdpowiedzUsuńAle frajda, az"zazdraszczam " ":)
OdpowiedzUsuńtyle dobroci - jestem w istnym niebie! (:
OdpowiedzUsuńAleż to musiało być super wydarzenie. Prawdziwy raj dla wszystkich gotujących.
OdpowiedzUsuńBoszszsz, cudności!
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem! :)
OdpowiedzUsuńIle pyszności! Chciałabym chodzić na takie wydarzenia, zdjęcia są tak słoneczne, że aż chce się tam być!
OdpowiedzUsuńPuk, puk....można?;)taaaak dawno mnie tu nie było, ale nie zapomniałam o tym pełnym smakołyków i cudownych zapachów miejscu. Nie zawiodłam się, jak zawsze tryskasz optymizmem i zarażasz swoją pasją!
OdpowiedzUsuńPo takim cudownym opisie sama chętnie wzięłabym udział w takim pikniku. Na pewno niezapomniane przeżycia i tyle pyszności rozmaitych.
szkoda, że nie miałam okazji spróbować twoich dań... Też się zabieram za relację :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z imprezą!
OdpowiedzUsuńW jednym miejscu tylu ludzi, których łączy wspólna pasja!
Super :)
A u nas jutro steki z jednego z Twoich zdjęć ;)
OdpowiedzUsuńPyszne dni za Tobą, jeszcze pyszniejsze przed? ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Ale świetna impreza !
OdpowiedzUsuńTe formy do lodów chętnie bym kupiła, bo latem to jak słodycze to tylko lody :)
Kolejna fantastyczna przygoda z Twoim udziałem i kolejne pyszne danie nam serwujesz :))
OdpowiedzUsuńPrzepis wyszukany i pyszny, nie wiem co będzie za rok, ale chętnie się wybiorę :)
OdpowiedzUsuńSuper wydarzenie !
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPysznie ach jak pysznie oczu nie mogę oderwac!!!
Karolinko świetna relacja, fantastyczna przygoda. Super przepis. Mam nadzieję z niego skorzystać. Zdjęcia niesamowicie smaczne.... :)
OdpowiedzUsuńżyczymy jak najwięcej takich wspaniałych chwil :)
OdpowiedzUsuńczekolada <3 lody! te z ostatniego zdjęcia bym teraz zjadła....:) faktycznie wyglądają nieziemsko, w dodatku domowe...żyć nie umierać :)
OdpowiedzUsuńnie widzę innej opcji, niż zjawić się tam w przyszłym roku i doświadczyć tego wszystkiego na własne oczy ;)
Same wspaniałości <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajna relacja, i apetyczne zdjęcia ^^ a przepis po prostu palce lizać
OdpowiedzUsuńJakim cudem mnie tam nie było? Wprawdzie kucharka ze mnie marna ale smakoszka za to pierwszej klasy xD
OdpowiedzUsuńjak to pysznie na zdjęciach wygląda, to już sobie nawet nie wyobrażam jak musiało smakować :)
OdpowiedzUsuńAleż się tu dzieje! ślinka leci:)
OdpowiedzUsuńAhh, widok piękny! Takie warsztaty super sprawa :) Uwielbiam Twoje dłuuugie relacje z tyloma zdjęciami!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mogłam dojechać...
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!