Nie dość oryginalna Frittata, będąca dość oryginalną.. :)
Nie, wcale nie zamilkłam bo mój sylwester trwał, aż tyle.. :) Spokojnie!
Mam czasem tyle na głowie i równocześnie tyle wolnego czasu, że sama nie wiem, w co (przysłowiowo) wsadzić ręce!
Ej! To nie możliwe, ale zostało mi tylko jeszcze dwa dni wolnego.. A ja z ręką na sercu nie otworzyłam zeszytu, notatek, czy książki! Zauważyła to już nawet moja mama, co oznacza, że jest bardzo źle.. :D Ma ktoś jakiś dobry sposób na motywację?
W weekend miałam okazję ponownie gości Madzię-jak zwykle spędziłyśmy cudowny czas wypełniony rozmowami, dobrym winem i filmami :) I popisałam się śniadaniem, które ją zachwyciło! Czy będzie na blogu? Jasne, zrobię je tylko raz jeszcze, bo... gafa!! Zapomniałam o zdjęciu, totalnie :D Brawa dla mnie! No cóż..
Głód to nie jest dobrym sprzymierzeniec zdjęć.. :D
A co dzisiaj?
Frittata-przeczytałam w wielkiej encyklopedii INTERNET, iż jest to jajeczny placek zapiekany z warzywami lub na słodko. Na patelni, a potem w piekarniku.
Moja Frittata, hm.. nie do końca przypomina tą oryginalną. I tak sobie myślę, że ta nie (do końca) oryginalna potrawa jest w swój sposób oryginalna.. :)
Pyszna, sycąca, owocowa-w sam raz na pyszny deser po lekkim obiedzie, a może ciepłe śniadanie?
Nie wiem, na co spasuje Wam, ale jedno wiem na pewno! Będziecie zadowoleni..
W smaku przypomina trochę sernik, trochę omlet.. Pieczona gruszka-cudownie sprawdza się tutaj jako dodatek.. Bez cynamonu ani rusz!
Są chętni? :D
Frittata z gruszką (inspiracja Relishmeals)
Składniki:-2 jajka
-100g twarogu
-3/4 gruszki
-1 łyżeczka cynamonu
Wykonanie:
Twaróg rozgnieść widelcem.
Jajko wymieszać widelcem z cukrem, na lekką pianę. Połączyć z twarogiem.
Gruszkę opłukać i pokroić w cienkie paski. 5 pasków odłożyć, resztę pokroić w większą kostkę.
Kostkę dodać do masy i delikatnie wymieszać.
Przełożyć do wysmarowanego lekko żaroodpornego naczynia lub na rozgrzaną z odrobiną masła patelnię. Na wierzchu ułożyć odłożone paski gruszki.
Jeśli wybraliśmy piekarnik to zapiekać 25min w 180stopniach.
Jeśli wybraliśmy patelnię to piec ok 7min z jednej str, a potem włożyć do nagrzanego piekarnika do 180stopni i zapiekać kolejne 7min.
Podawać ciepłe.
*Ciasto można posłodzić, wedle upodobań!
53 komentarze
mniam wygląda super
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/2014/01/brads-brads.html
A moja fritatta zawsze jest z patelni bo piekarnik rozgrzewa się 20 minut :(
OdpowiedzUsuńja jestem chętna, ja! frittatę jadłam tylko w wersji wytrawnej, ale na pewno skuszę się na słodką :)
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że chyba mamy ten sam problem. moje książki leżą i kwiczą, a ja totalnie nie wiem jak się zmobilizować... chyba musimy po prostu ruszyć tyłki i tyle :D
Bardzo mi się podoba ta friatta!
OdpowiedzUsuńOoo no proszę <3 Cieszę się, że Ci smakowała, i jeszcze twórczo się zainspirowałaś! Gruszka to świetny pomysł, może sama spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa mam ten problem, że żadna z patelni, którą posiadam, nie może być używana w piekarniku :( Nie mogę więc najpierw czegoś podsmażyć, a potem zapiec. Ale po co kombinować, skoro Twoja słodka wersja frittaty z piekarnika wygląda zachwycająco? :)
OdpowiedzUsuńapetyczne! gdybym jeszcze miała tyle cierpliwości o poranku... :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że są chętni, zwłaszcza że frittaty na słodko nie miałam jeszcze okazji wypróbować. A Twoja zachęca bardzo :)
OdpowiedzUsuńMożna kawałeczek na spróbowanie.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się czasami trzeba trochę poleniuchować:)
Takiej wersji fritatty jeszcze nie widziałam :) Wygląda przepysznie! I te gruszki :3
OdpowiedzUsuńJajka w połączeniu z gruszką brzmią ciekawie :-) Myślisz, że z jabłkiem też byłoby okej?:-)
OdpowiedzUsuńtakie smacznego to wiesz.. chętnie bym zjadła, ale dopiero co jestem po obiedzie ;)
OdpowiedzUsuńcos tam o winku pisałaś.. napiłabym się białego ;)
długo trwał ten twój sylwek :P
Kuszące ... :D
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie! Oj zjadłabym kawałek ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że jesteśmy chętne i nie wiem czy na jednym kawałku by się skończyło:) Pyszna ta frittata! :)
OdpowiedzUsuńAle ma kolorek ! Cudowna <3 I z moją kochaną gruchą :D
OdpowiedzUsuńZawsze wychodziłam z założenia, że skoro wiadomym jest, że tak czy siak muszę zdać sesję, to nauczę się do niej równie dobrze w 2 tygodnie, co w cały semestr. Zatem do nauki zasiadałam po przerwie świątecznej i w 2 tygodnie, na zupełnym luzie uczyłam się, zdawałam... i to działa:)
OdpowiedzUsuńCiekawa smaku ♥
OdpowiedzUsuńSuper :)) Połączenie jajek i gruszki musi dawać ciekawy smak :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, że głód nie jest sprzymierzeńcem w robieniu zdjęć. Też często coś robię, zjadam na obiad, a po fakcie myślę sobie, że znowu zdjęć nie zrobiłam .. ; p A frittata super ; )
OdpowiedzUsuńw sumie, to to takie serniczek ;p
OdpowiedzUsuńOo w takiej wersji nie jadłam, ta gruszka mnie kusiiii<3
OdpowiedzUsuńNie martw się, ja mam we wtorek kolokwium z całego przedmiotu. Myślę, że będzie drugi termin; D
Znowu oczy nakarmiłam, kocham gruszki- muszę spróbować Twojego śniadania.. Została, że chociaż miska do wylizania?
OdpowiedzUsuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Niesamowite, że z czterech składników można przyrządzić taaaakie danie! Wygląda jak za milion dolarów.
OdpowiedzUsuńPewnie tak szybko pałaszowałyście pierwszą wersję, że nikt o zdjęciu nawet nie myślał:) I jak tu motywować sie do nauki, kiedy w głowie takie pyszne pomysły?
I bardzo dobrze, że nie tknęłaś niczego! zero zeszytów i zero książek - w końcu masz wolne, nie?:))
OdpowiedzUsuńA co do gruszek - mniam, mniam!!!! :)
Z gruszką jeszcze nie jadłam :D
OdpowiedzUsuńwygląda dość ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWygląda mega smakowicie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy post :)
Ale bym teraz zjadła takiego "placucha"!
OdpowiedzUsuńooo ciekawa wersja :D takiej jeszcze nie widziałam
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za! Pyszna propozycja śniadaniowa, ale jako deser też się świetnie sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że dzięki Tobie zaczęłam eksperymentować w kuchni i nawet mi to wychodzi (pomijając kompletna klapę ze szpinakiem i rybą) :)
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńFrittata wygląda zabójczo. Żałuję, że nie mam jajek, bo przygotowałabym coś podobnego na śniadanie.
A co do lenia, to mam podobnie. Im dużej mam wolne tym ciężej zagonić mi się do roboty...
Pozdrawiam,
Paulina
Ojej, dla mnie frittata to było zawsze takie szybkie jajeczne danie, a tu proszę wersja full wypas! Z gruszkami i cynamonem, pycha! :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to zapiekane naleśniki :P Ale pyszne danie, gruszki, cynamon - cudeńko :)
OdpowiedzUsuńJakie pyszności :) Muszę wypróbować :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie i do tego jest szybkie do zrobienia :). Dawno nie jadłam gruszek, więc muszę wypróbować Twój przepis :).
OdpowiedzUsuńWspaniały deser! Słodko rozgrzewa :)
OdpowiedzUsuńRobię, robię ją byle szybko, jaka smaczna:)
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie:) mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńJasne, że są chętni, ja z całą pewnością chcę kawałek :))
OdpowiedzUsuńSzybko, łatwo i jakże przyjemnie. Frittata z cynamonem i gruszkami, boskie połączenie. Brawo za pomysłowość. Wygląda idealnie.
OdpowiedzUsuńJadłam..pyszna...polecam:))
OdpowiedzUsuńfrittata czy nie i tak pysznie!:)
OdpowiedzUsuńWygląda tak pysznie, że może nie być frittatą, a tak chętnie "dźgnęłabym "choć troszkę...
OdpowiedzUsuńwidziałam ją na FB i na sam widok dostałam ślinotoku :D
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie pysznie. I tak piękne zdjęcia zrobiłaś. Nie domówiłabym takiej porcji :)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta Twoja frittata:) a na motywację najlepszy spacer :)
OdpowiedzUsuńWygląda cudnie, ale nie dla mnie. Nie lubię gruszek.
OdpowiedzUsuńoj fajne to!
OdpowiedzUsuńgruszki, cynamon... i ta orginalna nazwa, to brzmi wspaniale;))a pewnie jak smakuje!!
OdpowiedzUsuńNa słodko - genialne! Cos Cię dawno nie widziałam, mam nadzieję że u Cb ok? :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!