Podwójnie mi :)

Autorka: 8/05/2013

Oho, oho! Moje marzenie się ziściło, mam chwilowo zajęcie, dość czasochłonne dlatego z góry przepraszam, ale blog na tym ucierpi.. Dość dobrze:(
Będę starać się coś dodawać, tworzyć, ale nie obiecuję, że będzie to częste..
Waszych blogów nie opuszczę, co to to nie ;D Szkoda byłoby mi tylu inspiracji..!
Haha, z serii "Mam pecha" to pojechałam sobie ostatnio na plażę, myślę-wezmę aparat pobawię się trochę, nauki nigdy za wiele.. I co? Zrobiłam dwa zdjęcia i padł :D No to się narobiłam tych zdjęć.. :D

A dzisiaj przedstawię recenzję-dawno niczego nie było, a znalazłam ostatnio takie fajnie paluchy:) No dooobra, przyznać się-kto uwielbia paluszki, no? Właśnie, każdy! Nie ważne, czy z solą, makiem, albo sezamem (moje dwa faworyty!), ale pochrupać każdy chce!
No to zaczynamy!

Beer Fingers (solone)

Co to? Podwójne złocisto wypieczone paluszki solone, sprzedawane w opakowaniu 70g.
Skład: Mąka pszenna, mąka żytnia, tłuszcz, sól, cukier, drożdże spożywcze, proszek do pieczenia-spulchniacze E450a oraz E500ii.
Wartość odżywcza w 100g: Energia: 1619kj (382kcal)
                                             Białko: 11,3g
                                             Węglowodany: 73,9g
                                              Tłuszcze: 3,8g


Moja opinia: Ileż to razy sięgając do paczki z paluszkami wyciągaliśmy parę na raz, ot tak, żeby wpakować ich więcej i chrupać ile się da? :) A ile razy cieszyliśmy się jak dzieci (chyba, że nimi byliśmy :D), albo zazdrościliśmy niemiłosiernie, kiedy udało się  wyciągnąć nam lub komuś innemu z paczki złączonego paluszka? :)  Pamiętacie te czasy?
Kiedy więc zobaczyłam je w sklepie no nie mogłam przejść obojętnie, nie mogłam :D
Na 1szy rzut poszedł klasyk-z solą, choć w sklepie leżały też sezamowe i w polewie, a podobno dostępne są również z makiem.
Widziałam je po raz pierwszy i wydaje mi się, że tylko w jednym sklepie można je w moim mieście dostać:)
Zacznę od... opakowania! Wiem dziwne, ale chciałabym o czymś wspomnieć. Jest fajne-małe, zgrabne, zmieści się nawet do malutkiej torebki. Poza tym nie zmusza człowieka do jeeedzenia, ciągłego jak to mają w zwyczaju duże paki, gdzie człowiek jak zacznie to przestać nie umie ;) To na duży plus:)
Co do paluszków, to hmm.. Smak dzieciństwa-są one grube, o tak! Nie trzeba brać paru, wystarczy taki bliźniak :) Właśnie-są grube, chrupiące, wypieczone, po prostu smaczne :) Choć jadłam paluchy bardziej wypieczone, to tym nie ujmuje to w ocenie. Będąc małym brzdącem w domu zawsze kupowało się jedną firmę, potem jakoś to umknęło.. Jedząc te paluszki wrócił mi ten smak dzieciństwa! Chyba mają u mnie przez to specjalne względy :D
No i fakt- lepszy skład, uważam, że byłby gdyby te spulchniacz zostały czymś zastąpione-jasne, aktualnie nie unikniemy E i nie każdy jest konserwantem, no ale.. Mamy się starać tak? Ale tak jest okey! :)
Dodatkowo zaskoczył mnie pozytywnie dodatek mąki żytniej-chwali się to! :) 
Sprawdziłam inne firmy, które górują na rynku polskim i wiecie co? Wcale nie jest lepszy! A mąki żytniej nie uświadczysz, jeśli nie pisze, że są wielozbożowe, lub coś w ten deseń.
Jedyny prawdziwy minus-prawie wszystkie paluchy były połamane :( Lubię długie, więc dla mnie to trochę kiepsko-nie wiem, czy jest to wina transportu czy nie, ale były połamane :(
Podsumowując: Paluszki na plus! Wrócę do nich nie raz, choć właśnie ze względu na smak i ten sentyment.



Gdzie kupione? Kupiłam je w sklepie Monkey Express, ale tylko tam je widziałam. Mogę się założyć, że są lepiej dostępne w dużych miastach.
Cena: Coś koło 2,30zł :) Nie pamiętam..

Podobne posty

43 komentarze

  1. no to czekam na Twoje wpisy z niecierpliwością :) paluszki świetne :) pochrupałabym takie ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam paluszki...na plaży najbardziej;p najgorsze, że zawsze sobie powtarzam"już ostatni", a kończy się na paczce;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardziej od paluszków zainteresowało mnie to Twoje czasochłonne zajęcie.... :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię do chrupania w pracy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam sklejone paluszki, chociaż takich nie jadłam, które pokazujesz, to jednak w zwyczajnych, pojedynczych też się takie perełki zdarzają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam paluszki, obojętnie jakie :D
    Co do aparatu... Ja zawsze miałam talent zostawiać kartę do niego w laptopie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Też bardzo lubię podwójne paluszki. Ja tez nie miałam ostatnio wiele czasu na bloga, ale dzisiaj rano odprowadziłam siostrę na lotnisko w Krakowie i już będzie więcej czasu aby tu zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń
  8. akurat paluszki jakoś specjalnie nigdy mnie nie kuszą, jestem w stanie bez nich żyć, ale musze to przyznac, jak spróbuję jednego... ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. zawsze najpierw wybieram podwójne:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na wpisy cierpliwie.
    Co do paluszków, ja najbardziej lubię takie grube, z sezamem...mniam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak otwieram paczkę z paluszkami to zawsze najpierw szukam podwójnych :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Paluszki bardzo lubię :)) Takich jeszcze nie próbowałam, jak tylko spotkam w sklepie kupuję :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja dawno nie jadłam paluszków!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Akurat za paluszkami nie przepadam ,ale czasem czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. również uwielbiam te podwójne, a te widziałam u siebie w sklepie ale jeszcze nie jadłam. Mój faworyt to również mak i sezam:D

    OdpowiedzUsuń
  16. ja też najbardziej lubię z sezamem albo... takie minimalnie solone, dla dzieci ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja najbardziej lubie juniorki. Nie mogę przestać ich jeść!

    OdpowiedzUsuń
  18. jeju zawsze szukałam w paczce podwójnych. Rozgrzebałam całą paczkę ,a w tej podwójnej to trzeba jedynaka szukać;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak!ja też jako dziecko cieszyłam się jak szalona, gdy udało mi się wyciągnąć złączone ze sobą paluszki :)...

    OdpowiedzUsuń
  20. Paluszki to najlepsze przekąska jaka istnieje! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. omg pamiętam jak zawsze ich szukałam w paczkach! A tutaj wszystkie są podwójne *__* jestem w paluszkowym niebie

    OdpowiedzUsuń
  22. ja nie przepadam za paluszkami :)

    OdpowiedzUsuń
  23. OSZALEJĘ!! :) Zawsze przekopywałam paczkę paluszków w poszukiwaniu "bliźniaków" :) Ale akcja!! CIekawa jestem co to za zajęcie dorwałaś co od bloga Cię trochę odseparuje :)

    Buziaczki
    xo xo xo xo xo

    OdpowiedzUsuń
  24. Kochana jesteś, post o paluszkach;)) też uwielbiam podwójne ;--)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja paluszków nie jadłam chyba wieki:p

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłem paluszki, zawsze lubiłem te bekonowe :)

    OdpowiedzUsuń
  27. A ja uwielbiam tylko solone. Ale zawsze wyciagalam z opakowania te podwojne:) One jakos inaczej smakuja niz pojedyncze:D

    OdpowiedzUsuń
  28. Miło jak marzenia się spełniają :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  29. jak ja dawno nie jadłam paluszków!

    OdpowiedzUsuń
  30. Takich jeszcze nie widziałam, ale zapowiadają się całkiem sympatycznie:) Ja od dwóch tygodni zapycham się paluszkami z serii junior dla dzieci, które są z mniejsza zawartością soli. Pychota :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Aż się rozejrzę po sklepach :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Oj pamiętam, pamiętam :) Paluszki to taki zasysacz czasu, nawet nie wiesz kiedy zjesz całą paczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak zacznę jeść paluszki, to jem bez końca..

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja paluszki zawsze chrupię w podróży:) I coś w tym jest, że jak się zacznie, nie można przestać:)

    OdpowiedzUsuń
  35. paluszki zawsze wciągają, nie da się poprzestać na jednym... :)

    OdpowiedzUsuń
  36. to rób z nami te paznokcie - nic trudnego :>

    OdpowiedzUsuń
  37. Uwielbiam podwójne, ale faktycznie szkoda że połamane:(
    Dzięki za odwiedziny i przemiły komentarz.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!