Pączek wcale, a wcale nie w maśle, ot co!
Wpis miał być wczoraj, jest dzisiaj.. To niewiele opóźnienia jak na mnie;D
Wczoraj był dziwnie koszmarno-dobry dzień.. Byłam bardzo zła (chyba nawet nadal coś we mnie się tli), poza tym szybki powrót do domu, szybka wizyta u lekarza i wolne smażenie pączków;) Których niechcący wyszło 2x więcej, bo mama robiąca zaczyn pomyliła się i wszystko dała okey, oprócz mleka, którego ilość podwoiła;D
A co do Tłustego Czwartku-co wy myślicie o tym "święcie"/dniu?
Bo osobiście dla mnie jest to ta 1sza opcja-wtedy czuje się jak w niebie-nie ze względu na to, że jem ile chce, ale ze względu na to, że ktoś w końcu pomyślał i jedzenie też ma swój dzień w roku-to prawie jak urodziny! I szczerze przyznam, że na tłuściaka to ja się cieszę bardziej niż na urodziny, ot co! A w ogóle to jedyny dzień w roku, w którym moja szanowna, kochana mamusia zamienia zwykłe kluseczki obiadowe, jednym składnikiem, w najlepsze mini wersję pączusiów. Jeśli uda mi się je ładnie ująć-gwarantuje ich przepis tutaj, bo bez nich świat jest pusty.. ;) (wiem, wiem-koloryzuje, przesadzam, ale muszę, po coś tego bloga mam;P)
Dobra, przejdźmy do meritum.. Dzisiejszym przepisem jest przepis na... (zaskoczę Was):
Pączki (przepis mamy)
Składniki:
-4 jajka
-4 żółtka
-0,5l mleka
-80g drożdży
-1kg mąki
-opcjonalnie: 1-2 łyżki spirytusu
Nadzienie:*
-marmolada/dżem/ser biały/czekolada/budyń/adwokat, ect.
Wykonanie:
Wszystkie składniki (oprócz masła i cukru) wyrobić na gładkie ciasto i zostawić do wyrośnięcia, ok. 1-1,5 godziny.
Dodać masło i cukier (i spirytus), ponownie wyrobić ciasto. Pozostawić do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość.
Sposób 1:
Z ciasta formować kulki, rozgniatać je na placuszki i nakładać nadzienie, zwijając w kulki, tak aby miejsce sklejenia było mocno zamknięte. Odstawić na bok, na 15-20min, żeby podrosły.
Sposób 2:
Ciasto rozwałkować dość cienko, wykrawać szklanką krążki i łączyć ze sobą po dwa. Odstawić na 10-15min, aby podrosły.
Smażyć na głeboki tłuszczu z obu stron.
Odsączyć na papierze, posypać cukrem pudrem, polukrować-co wolicie:)
*Nadziewajcie kiedy chcecie: przed lub po pieczeniu. Zawszę robię to przed, bo tak robi to moja mama :) Zapewne dlatego też nie wychodzą mi obrączki.. Sąsiadak robiła z tego przepisu, nadziała po usmażeniu i obrączki był.
Smacznego!
16 komentarze
wygladaja pysznie! az slinka cieknie, a ja nie zjem a ni jednego :(
OdpowiedzUsuńWpraszam się!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają, takie kształtne :) domowe najlepsze. Jeśli chodzi o tłusty czwartek, to owszem pączka zjem, ale bardziej dla tradycji niż z miłości ;)
OdpowiedzUsuńMmm domowe pączaski są najlepsze!
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci wyszły :) Nigdy nie jadłam domowych pączków. Może takie jakoś bym polubiła, bo z czystym sumieniem przyznaję - nienawidzę pączków od małego.
OdpowiedzUsuńRok bez Tłustego Czwartku nie jest kompletny :P. I mimo tego, że zazwyczaj wolę upiec coś sama niż kupić, z pączkami jest inaczej, bo wprost uwielbiam kupne! ;)
OdpowiedzUsuńWreszcie ktoś kto mnie rozumie!
UsuńSą bardzooo podobne do pączków mojej mamy, a jej też nie wychodzi obrączka, już wiem dlaczego. pycha! ;)
OdpowiedzUsuńTy i Twoja mama robicie najpiękniejsze pączki ! :D Porywam jednego i idę się uczyć dalej :D
OdpowiedzUsuńaaa co do ryżu - każdy rodzaj się sprawdzi! :)
Dzień bez takich słodkości to dzień stracony :) Sa fantastyczne :)
OdpowiedzUsuńMusiało być pysznie!
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś nas :D
OdpowiedzUsuńPiękne, takie okrąglutkie Ci wyszły!
Szkoda, że nie pamiętam smaku pączków roboty mojej babci (bo tylko jej się chciało w rodzinie je robić). Tłusty Czwartek uwielbiam, o czym wiesz, ale w tym roku coś nie było tak jak trzeba... Zjadłam "tylko" 3, jeszcze obiad był na słodko i szybko zamuliłam się na amen.
OdpowiedzUsuńTe kolorowe kandyzowane owocki pięknie się prezentują :D
Przepisy mam i babć są najlepsze. :)
OdpowiedzUsuńto jest cudowny dzień! :D
OdpowiedzUsuńO kurczę jakie pyszności pączusie pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!