Czekolada na łyżece? Nie, to nie nutella-to całkiem coś innego!

Autorka: 12/14/2012



I tak oto mijają dni, a ja nie mam nawet czasu dodać postu do mojego bloga.. (wiem, że pewnie niezbyt wielu to martwi, jednak mam nadzieje, że jest jakieś grono;) ), ale spowodowane to było moimi podróżami (tak.. akademik-dom-akademik-dom i znowu jestem w akademiku), które zakańczam już, aż do świątJ A potem wybywam na (jednak udało się je zorganizować) święta z najbliższą rodziną!
I jakoś tak dziwnie, bo październik dłużył mi się nie miłosiernie, podobnie z 1szą połową listopada, ale gdy nadszedł już ten grudzień dni uciekają jak zające na łące!
A, co porabiałam w domku, że nie można było mnie tutaj uświadczyć? Otóż kulturalnie przepisywałam notatki z parazytologii i anatomii (jestem cholernym wzrokowcem: nie ten układ tekstu, jednolity kolor i ja już nic nie napiszęL ) oraz bawiłam się trochu aparatem i chrześniakiem (wiem, jak dziwnie to brzmi) i powychodziło nawet parę ładnych zdjęć J Uprzedzam, że ma dopiero 5 miesięcy, także sam jeszcze nie siedzi, ani nic i trochę trudno było o jego uwagę ;)
A dzisiaj recenzja, co by nie zanudzić Was moimi pomysłami, lub nie zniechęcić ;D

 HOTCHOCSPOON



 Co to? Czekolada (podobno najwyższej jakości) nadziana na drewnianą łyżeczkę.
Skład: (uzupełnię jak będę w domu-zostawiłam tam opakowanie)
Wartość energetyczna: nigdzie nie została podana (dziwne, myślałam, że to wymóg?), ale podejrzewam, że kalorii będzie ok.500kcal na 100g-jak w przeciętnej czekoladzie z dodatkami.

Moja opinia: Będą w Krakowie kupiłam dwa rodzaje dla rodzeństwa, co by sprawić im małą niespodziankęJ. Jako iż mam równie wspaniałomyślne rodzeństwo rozkoszowałam się smakiem tej czekolady razem z nimi. Z całej puli (teoretycznie była bogata, jednak gdy człowiek zamierzał cokolwiek wybrać okazywało się, że niezbyt jest w czym..) wybrałam: „Cookie coconut” oraz „Praline nougat”.
Wygląd zachwycił mnie: nie przeczmy-uroczo wygląda kawał czekolady nadziany na drewniany patyczek, a koło tego jeszcze parę dodatków w postaci kulek, orzecha, czy skórki jakiegoś owocu. Czytałam kiedyś na jakimś blogu, że są bardzo dobre, po prostu cud, miód malina (nie wiem teraz, czy przypadkiem nie było to sponsorowane ;D). 



Smak: Hmmm.. Co do 1sze smaku (Cookie coconut) to była to czekolada nawet dobra w smaku, ale niezbyt zachwycająca-ot normalna kupiona w sklepie, wsadzona do kubka i rozpuszczona w mleku.  Dodatek przypraw indyjskich, jakieś cytrynowej skórki, czy coś (przepraszam, nie pamiętam już czego) niezbyt przypadł mi do gusty-chyba wolę po prostu zwykła czekoladęJ Co do coconut-nie, nie było tam gram tego kokosu czuć! 



Przechodząc do drugiej wersji-czyli praline, ta była już lepsza. Rozpuszczona została w mniejszej ilości mleka (chyba 180ml, choć na opakowaniu pisze 200)-miała przez to wyraźniejszy smak, była ciut ciemniejsza. W środku skład czekolady podobny, różniła się dodatkami: była z migdałem i brakiem przypraw. To chyba byłby mój faworyt wybierając z tych dwóch.
Podsumowując:  Jak na taką firmę spodziewałam się czegoś lepszego. Jednak jeśli zakupywałabym drugi raz-wybrałabym smak drugiJ. Bo zakup na pewno powtórzę, choćby komuś na prezent (udzielę wtedy nie małych instrukcji), nie każdy bowiem musi mieć takie kubki smakowe jak jaJ. Wystarczy rozpuścić w mniejszej ilości mleka i będzie git;)
Gdzie kupione: Galeria Krakowska w Krakowie, można także w sklepie internetowym Chocolate company .
Ile kosztowało: 14,90zł za patyczek.

A teraz z serii "pochwalę się" to mój chrześniak ;)



A to mina z serii: "On to zrobił" ;D


Podobne posty

15 komentarze

  1. Osobiście co mnie przeraża w tych łyżeczkach to cena- 14,90 zł, chyba większość to cena łyżeczki:P Będę dzisiaj robić swoje bo kupiłam w miarę estetyczne łyżeczki;). Chrześniak uroczy, a ostatnie zdjęcie wymiata:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze chcialam spróbować tych czekoladek, ale za taką cenę to chyba jednak się nie opłaca.. Prześlicznego masz chrześniaka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekolada fajna, ale chrześniak lepszy :)

    Zapraszam do udziału w małym konkursie. Do wygrania cień do powiek LAMBRE o wartości 24 złotych:
    http://melagotujeitestuje.blogspot.com/2012/12/may-konkurs-zapraszam.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie to wygląda i jestem ciekawa smaku, ale cena nie zachęca... Młody się nie bał tego tyranozaura? :D Fajne zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uroczo to wygląda :) I chrześniaka masz cudnego! Ładnie już siedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o proszę! jaki cudak śliczny:)

    a co do pralinki wygląda bardzo smakowicie;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tą łyżką, to pewnie lepiej się sprzedaje takie 'nietypowe' coś niż normalna czekoladka ;))

    A chrześniaka masz fajnego! :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. smakowicie mam ochotę :D a chrześniak mały przystojniak :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uprzedzam przed kupowaniem takich czekoladek, sama pracowałam w kawiarni gdzie za kilo pralin z 'prawdziwej belgijskiej zwalajacej z nóg czekolady ' płaciło się 200 PLN, a przysiegam ze nie zwalały z nóg ;)Takie rzeczy tylko wyglądają elegancko na prezent, ale jak chcemy zjeść dobra czekoladę polecam tytułową Nutelle :D Niezawodna :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  10. po pierwsze - jest uroczy! ;D ;***

    po drugie - ja pierwszy raz widziałam 1,5 roku temu w Warszawie, kupiłam białą czekoladę chyba z imbirem... odniosłam takie wrażenie, że jest przepyszne, niesamowite itp ale później stwierdziłam, że to po prostu czekolada dość dobra gatunkowo, która robi to całe WOW nie-sztuczną słodyczą i powolnym rozpuszczaniem się na języku. Mówię Ci - kupisz Milkę, zamoczysz kostkę w gorącym mleku i rozpuści Ci się tak samo ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. jeszcze nie miałam okazji próbować tej czekolady, ale spokojnie na mnie czeka w szufladzie. :) jest świetna na prezent - mój tata był zachwycony taką z dodatkiem koniaku.

    OdpowiedzUsuń
  12. fajne te czekoladki:) a chrześniak super:D

    OdpowiedzUsuń
  13. ostatnio dostałam taką czekoladkę na patyku :))

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!