Try me free- nowy pomysł, nowe idee, co wy na to?
Hejo, hejo! Jak tam mija wolne? Groby odwiedzone? Prawda, że pięknie wyglądają wieczorną porą? Chociaż w tą jedną noc można poczuć, co to naprawdę pamięć o zmarłych i jak powinny wyglądać groby :)
Zapomniałam laptopa i w domku korzystam z siostry, dlatego też naszła mnie pewna myśl, hah! Zainspirowana również czytanymi blogami przeze mnie;)
Czy zgodzilibyście się, aby na moim blogu pojawiały się także zdjęcia i opinie (moje zdanie, komentarz) o jakiś produktach, które akurat udało mi się spróbować, spotkałam jakąś nowość lub myślę, że jest to godne polecenia?
Ponieważ zaczął się również rok akademicki, mam kiepsko z piekarnikiem i wiem, że nie dawałabym rady umieszczać tyle przepisów ile bym chciała.
Oczywiście, chciałabym zaznaczyć, że recenzje na pewno nie wyparłyby moich trudów w kuchni, gdyż co jak co, ale piec i gotować to ja wielbię, a że czasami wyjdzie coś dobrego to i pochwalić też się można ;)
Dlatego na próbę dzisiaj podaje pierwszą rzecz, jaką chciałabym abyście spróbowali, bo jest godna polecenia, a wy oceńcie, czy Wam to przeszkadza, czy nie i piszcie w komentarzach!
"The Oryginal Caramelised Biscuit Spread " Lotus
Skład: karmelizowane ciasteczka 65%, soja, sól, cynamon, olej rzepakowy, cukier, emulglator, kwas cytrynowy.
Wartość odżywcza: na 100g: Energia: 572kcal/2386kJ,
Białko: 3,5g
Węglowodany: 58,7g
Tłuszcze: 35,7g
Moja opinia: Hm.. Wcale, a wcale nie cierpiałam na ten krem, no co wy.. Jasne, że cierpiałam! Jak tylko dowiedziałam się o jego istnieniu planowałam jak go zdobyć.. Los chciał, że weszłam ostatnimi czasy na angielską stronę Lotus i dowiedziałam się, że Anglia przyjmuje pod swoją opiekę nie tylko ciasteczka, ale i właśnie ten oto krem :)
Cóż mogę o nim powiedzieć: mimo że zawiera tyle kalorii, co masło orzechowe to i tak go kocham.. W smaku jest bardzo wyraźne (recenzuję akurat wersję Crunchy), na języku można poczuć kawałeczki, drobiutenki ciasteczek:) Nadaje się do kanapek, naleśników, czy wyjadania łyżeczką prosto ze słoiczka.. ;)
Mogę śmiało napisać, że jest to bardzo, ale to bardzo dobra alternatywa dla Nutelli, czy masła orzechowego.
Jedyne, co mnie trochę zawiodło to to 65%, bo mimo iż producent zapewnia, że nie dodaje się żadnych konserwantów, barwników etc, to jednak coś tam dodane jest..
No, ale co w dzisiejszym świecie jest 100% zdrowe?
Gdzie kupione? Ten krem akurat został zakupiony w Waitrosie, ale dostępne są chyba także na Allegro.
Cena: w Anglii wynosi £2.49 (kurs £ to ok. 5zł), podobny krem można zakupić tutaj.
13 komentarze
Ciasteczkowy krem? O mamo *.*
OdpowiedzUsuńomnomnom.. PYCHA!
OdpowiedzUsuńPomysł świetny - zwłaszcza jeśli uda Ci się znaleźć jakiś egzotyk, coś mało spotykanego (właśnie jak ten krem).
OdpowiedzUsuńPrzydałaby się jeszcze orientacyjna cena takiego cudeńka.
A co do samego Lotus Crunchy: ciasteczek na świecie są miliony rodzajów, więc stwierdzenie, że to krem o smaku ciasteczek mało do mnie przemawia - mogę prosić Cię o doprecyzowanie? Dobrze myślę, że to trochę przypomina jakieś herbatniki, albo coś? ; )
Też jestem ciekawa jaka jest cena tego kremu, bo na allegro nie widzę.
UsuńCzasem bywa w sklepach "Kuchnie świata". Cena. ok. 25 zł
UsuńPomysł super, a na krem lekko się obśliniłam ;)
OdpowiedzUsuńto sa chyba ciasteczka speculoos, prawda? jadlam tylko normalny krem z tych ciastek, ale crunchy musi byc jeszcze lepszy :)
OdpowiedzUsuńKrem z ciasteczek? Nigdy takiego nie widziałam. Przyznam, że bym go spróbowała :) I jeśli pytasz, to ja bardzo chętnie będę czytać Twoje recenzje produktów :)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie:D
OdpowiedzUsuńMmmm... ten krem brzmi pysznie :D
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o recenzje produktów jestem za :)
ojejku ojejku! ja to chcę!
OdpowiedzUsuńczy to ten słynny krem? :D Jak będziesz jeszcze kiedyś zamawiać, to ja poproszę jeden słoiczek! :)
OdpowiedzUsuńTen krem jest pyszny, uwielbiam go!!! Zajadałam się nim we Francji:)
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za każdą opinię i sugestię! Smacznego!